Mistrzyni olimpijska z Los Angeles była na dopingu. "Bez tego nie miałabym szans"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ria Stalman, mistrzyni olimpijska w rzucie dyskiem z 1984 roku, oficjalnie potwierdziła, że swój tytuł wywalczyła nieuczciwie. W trakcie igrzysk w Los Angeles Holenderka była na dopingu.

W tym artykule dowiesz się o:

Stalman wróciła do wydarzeń sprzed ponad trzydziestu lat w jednym z programów telewizyjnych emitowanych w jej ojczyźnie. - Brałam od trzech do dziesięciu miligramów sterydów każdego dnia. Wiedziałam, że to jest zabronione, ale na treningach testów dopingowych się nie przeprowadzano.

Holenderka zaczęła się szprycować dwa i pół roku przed igrzyskami w Los Angeles. Do takiego kroku skłoniły ją szokująco dobre wyniki zawodniczek z krajów Europy Wschodniej. - Wiedziałam, że normalnie nie mam z nimi szans. Pokonywały mnie o piętnaście metrów. Spytałam więc sama siebie co muszę zrobić by z nimi wygrać.

Tuż przed igrzyskami Stalman ustanowiła rekord Holandii - 71,22 m - który do dzisiaj nie został przez nikogo pobity. W Los Angeles rzuciła bliżej - 65,36 - ale i tak starczyło to do wygranej. Tuż po powrocie z USA zakończyła karierę.

Długa wymiana i świetna kiwka Kubiaka

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
yes
9.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"...skłoniły ją szokująco dobre wyniki zawodniczek z krajów Europy Wschodniej" - wiele w tamtym czasie mówiono o NRD. Mówiono i przestano... MÓWIĆ.  
Rafi_Piła
9.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Walka z dopingiem to i tak walka z wiatrakami. Uczciwi i tak są na straconej pozycji.