Philippe Blain: Przyznaję, było pewne ryzyko

Drugi trener reprezentacji Polski już przed startem mistrzostw świata nie miał wątpliwości, że biało-czerwonych stać na grę na najwyższym poziomie. Mecz otwarcia potwierdził, że zespół jest w formie.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Serbii, która na zeszłorocznych mistrzostwach Europy wywalczyła brązowe medale, w sobotę była zaledwie tłem dla znakomicie dysponowanych Polaków. Podopieczni Stephane'a Antigi pokonali silnego rywala 3:0, w imponującym stylu rozpoczynając mundial, którego są gospodarzami. [ad=rectangle]
- Serbowie mieli olbrzymie problemy w przyjęciu. Nasi zawodnicy spisywali się z kolei bardzo dobrze w odbiorze i obronie. W naszym wykonaniu był to po prostu mecz kompletny, z pełną koncentracją od początku do końca, co było ważne między innymi dlatego, że braliśmy udział w bardzo dużym i ważnym wydarzeniu. Nie mogliśmy przy tej całej oprawie zapomnieć, że najważniejszy jest mecz. Widzieliśmy już na treningach, że możemy grać tak dobrze, trzeba to było tylko przełożyć na oficjalne występy - przyznał w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Philippe Blain, pełniący funkcję asystenta selekcjonera reprezentacji Polski.

Prowadzenie Polaków przez większość spotkania było niezagrożone. Spokój był tego dnia jednym z największych, choć oczywiście nie jedynym, sprzymierzeńcem biało-czerwonych. - Wydaje mi się, że kontrolowaliśmy grę przez całe spotkanie. Dzięki dobrej dyspozycji drużyny obyło się bez zbędnych nerwów. Zawodnicy cały czas byli skupieni na tym, co działo się na parkiecie, dzięki czemu rozegrali naprawdę dobry mecz zakończony zwycięstwem - zaznaczył doświadczony Francuz.

Francuscy trenerzy (Blain z lewej, Antiga w środku) reprezentacji Polski po meczu z Serbią mają powody do dumy
Francuscy trenerzy (Blain z lewej, Antiga w środku) reprezentacji Polski po meczu z Serbią mają powody do dumy

Przed tak wyjątkowym wydarzeniem, jakim był mecz inauguracyjny mistrzostw świata siatkarzy rozgrywany na olbrzymim stadionie piłkarskim w obecności ponad 60 tysięcy kibiców, dobra forma fizyczna na niewiele mogłaby się zdać, gdyby nie skuteczna praca w sferze mentalnej. - Staraliśmy się odpowiednio przygotować drużynę do pierwszego dnia mistrzostw. Tłumaczyliśmy, że będzie to na pewno niesamowite wydarzenie, ale jest też mecz i to właśnie on jest najważniejszy. Trenowaliśmy dużo i ciężko. Zawodnicy chcą teraz rywalizować i wygrać. Na tym się skupiają - przekonywał po meczu były znakomity siatkarz, a następnie selekcjoner reprezentacji Francji.

Wielu ekspertów przed meczem otwarcia uważało, że wybór Serbii na pierwszego rywala może okazać się kosztownym błędem. Nasz rozmówca przyznaje jednak, że ciężko było w tej sytuacji myśleć tylko i wyłącznie o jak najłatwiejszym zdobyciu trzech punktów. - Tak, było pewne ryzyko, zarówno jeśli chodzi o wybór pierwszego rywala, jak i miejsca spotkania. Rozważaliśmy to. Tak ważne wydarzenie powinno się jednak rozpocząć od dobrego meczu. Przeciwnik był oczywiście trudny, ale prędzej czy później i tak musielibyśmy się z nim zmierzyć. Mogło być niebezpiecznie, jednak ważne było odpowiednie przygotowanie i nastawienie - wyjaśnił Blain.

Zwycięstwo z Serbią czyni z Polski zdecydowanego faworyta zmagań w grupie A mistrzostw świata. Biało-czerwoni mają jednak do rozegrania jeszcze cztery spotkania, które wcale nie muszą być łatwymi przeprawami. Pełna motywacja jest konieczna, ponieważ część wyników będzie miała znaczenie w kolejnej fazie mundialu. - Do drugiej rundy zabrać ze sobą musimy jak najwięcej zwycięstw. Dwaj najsilniejsi rywale to prawdopodobnie Serbia i Argentyna, ale nie możemy zapomnieć o Australii, która znakomicie pokazała się w Lidze Światowej. O tym przeciwniku też musimy myśleć - stwierdził najbliższy współpracownik Antigi.

Polscy siatkarze, którzy wydają się być dobrze przygotowani do turnieju, w swoim kraju mogą liczyć na dodatkowy atut w walce nie tylko z rywalami, ale też z własnymi słabościami. - Dla mnie występy tej drużyny przed polskimi fanami zawsze są wspaniałym wydarzeniem. Wasi kibice są niesamowici. Dodają reprezentacji siły, pchają ją do przodu. To niewątpliwie jedna z najlepszych widowni na świecie - pochwalił siatkarskich fanów najbardziej wartościowy zawodnik (MVP) mistrzostw świata z 1986 roku.

Z Warszawy dla SportoweFakty.pl,
Marcin Olczyk

Źródło artykułu: