Pod względem ciężaru gatunkowego to będzie jedno z najmniej interesujących spotkań dla kibiców w drugiej kolejce grupy D. Gdyż spotykają się zespoły, które nie są faworytami do awansu do kolejnej rundy. Jednak zarówno dla Belgów, jak i Portorykańczyków będzie to niezwykle ważna konfrontacja.
Po trzydziestu sześciu latach czerwone smoki w dobrym stylu powróciły na mistrzostwa świata. Po ponad dwugodzinnym pojedynku podopieczni Dominique'a Baeyensa wyrwali punkt zwycięzcom tegorocznej Ligi Światowej. Belgowie pokazali jak drzemią możliwości w ich ławce rezerwowych, gdyż w niedzielę każdy z meczowej dwunastki otrzymał szansę na grę.
Z dobrej strony pokazali się środkowy Pieter Verhees (8 pkt.) oraz rezerwowy atakujący Gert van Walle (13 pkt.). Belgowie na pewno muszą poprawić zagrywkę, gdyż w tym elemencie gry popełnili aż 22 błędy. Nieźle za to grali blokiem, w czym górowali nad rywalami z Ameryki Północnej.
[ad=rectangle]
Z kolei Portorykańczycy mają za sobą nieudaną konfrontację z zespołem francuskim. Gracze Davida Alemana robili co mogli, jednak końcówki poszczególnych setów należały do trójkolorowych. Gdy przychodziło do ostatecznych rozstrzygnięć popełniali sporo błędów, co spowodowane było nerwowością w ich poczynaniach.
Dobry występ zaliczyli Maurice Torres, zdobywca 12 punktów oraz Hector Soto, który ustrzelił o jedno oczko więcej. Ten drugi siatkarz jest niekwestionowanym liderem ekipy portorykańskiej. To właśnie do najlepiej punktującego zawodnika mistrzostw świata z 2006 roku rozgrywający Edgardo Goas posyła najtrudniejsze piłki w ataku. Jego wsparcia dla mniej doświadczonych partnerów jest nieocenione. Reprezentacja z Ameryki Środkowej nie ma nic do stracenia. - Takie grono rywali to dla mnie szansa, by podnieść swoje indywidualne umiejętności, ale również drużynowe. Nie przestaniemy grać, wciąż będziemy chcieli spróbować wygrać jakieś spotkanie - przyznał reżyser ofensywnych poczynań Portoryko.
Jeśli Belgowie chcą się liczyć w walce o awans do kolejnej rundy, to we wtorek muszą pokonać Portorykańczyków. Będzie to swego rodzaju test, dla czyniącej z roku na rok coraz większe postępy zespołu trenera Baeyensa. Jeśli go zdadzą, to będą bliżej kwalifikacji do kolejnej fazy mistrzostw. Natomiast porażka może oznaczać, że pogłoski o czarnym koniu z Beneluksu mogły się okazać nad wyraz przesadzone.
[b]Belgia - Portoryko / Kraków, wtorek, 2.09.2014r., godzina 16:30
[/b]