W środowe popołudnie rozpoczną się pierwsze mecze drugiej rundy mistrzostw świata. Bardzo ciekawie zapowiada się rywalizacja w katowickim Spodku oraz wrocławskiej hali Stulecia, gdzie zmierzą się aktualni mistrzowie oraz wicemistrzowie świata, a także mistrzowie olimpijscy. Oprócz wymienionych wcześniej Brazylijczyków, Kubańczyków i Rosjan w grupie F rywalizować będą również reprezentanci Bułgarii, Finlandii, Niemiec, Kanady oraz Chin. Tylko trzy zespoły awansują do kolejnej fazy polskiego mundialu.
[ad=rectangle]
Na początek zmagań w Katowicach reprezentacja Brazylii podejmować będzie zespół z Bułgarii. Trudno wskazać faworyta, bowiem obydwa zespoły pokazały na tym turnieju, że potrafią walczyć z najlepszymi. Z drugiej jednak strony zarówno Canarinhos, jak i Junacy męczyli się z teoretycznie słabszymi drużynami.
Podopieczni Bernardo Rezende zakończyli pierwszą rundę z pięcioma zwycięstwami na koncie. Największe trudności sprawił im niespodziewanie mecz z reprezentantami Korei Południowej, który ostatecznie na swoją korzyść rozstrzygnęła Brazylia, zwyciężając 3:2. - Z Koreą zagraliśmy bez Lucerelliego i Lucasa, dwóch bardzo ważnych dla nas zawodników, zwłaszcza w kontekście ataku. Zabrakło w pierwszym składzie również Wallace'a. Ważne było, żeby oni mogli odpocząć. Nasi rywali rozegrali z kolei znakomite spotkanie. Dali z siebie wszystko na zagrywce, w ataku i obronie. Zaprezentowali się bardzo dobrze. Na szczęście ostatecznie udało nam się wytrzymać ich napór i rozstrzygnąć mecz na naszą korzyść - mówił w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl atakujący, Leandro Vissotto.
Również ostatni grupowy mecz ze srebrnymi medalistami ostatnich mistrzostw świata - Kubańczykami przysporzył im nieco problemów. Brazylijczycy przystąpili do pojedynku bez kontuzjowanego Bruno Rezende. Rozgrywający nabawił się urazu prawej dłoni w końcówce spotkania z tunezyjską drużyną. Jednak w meczu z reprezentacją Kuby, trener zmuszony był wprowadzić Rezende na boisko. - Wszyscy martwimy się o jego stan zdrowia, być może w kolejnym meczu Bruno znów zacznie w rezerwie, ale dla mnie najważniejsze jest posiadanie dwóch równorzędnych rozgrywających. Póki co staramy się, by wrócił w pełni sił do gry - podkreślał Bernardo Rezende. Roszada w składzie okazała się ryzykowna, ale skuteczna. Canarinhos zwyciężyli w czterech setach, zapewniając sobie pierwszą pozycję w grupie.
Reprezentacja Bułgarii zakończyła rywalizację w grupie C z dziesięcioma "oczkami" na koncie. Junacy przegrali mecze z Rosjanami oraz Kanadyjczykami, a w spotkaniu z Egiptem zwyciężyli dopiero w tie-breaku. - Naszym problemem jest nasza głowa. Fizycznie prezentujemy się bardzo dobrze, ale czasami blokujemy się w aspekcie psychologicznym i dlatego poziom naszej gry nie jest najlepszy - mówił po pojedynku z reprezentacją Egiptu kapitan Bułgarów, Todor Aleksiew.
Bułgarzy nie rozpoczęli polskiego mundialu dobrze, jednak z meczu na mecz ich gra wyraźnie się poprawiała. W pierwszych dwóch setach pojedynku ze Sborną, bułgarska ekipa dominowała w każdym elemencie. Kolejne partie, to jednak popis umiejętności rosyjskiego środkowego Dmitrija Muserskiego. Warto odnotować również, że w niedzielnym pojedynku kontuzji doznał Wiktor Josifow. Bułgar złamał jedną z kości śródstopia, przeszedł operację w Warszawie i na pewno na mistrzostwach świata już nie wystąpi.
Trener Plamen Konstantinow jest jednak dobrej myśli. Podczas wtorkowej konferencji prasowej wspominał, że jeszcze jako zawodnik udało mu się pokonać Canarinhos właśnie w Spodku. - Cieszę się na myśl o powrocie do Katowic, do Spodka. Jako zawodnik wygrałem już tu z Brazylią podczas Ligi Światowej, to zawsze był dla mnie bardzo ważny obiekt, z którym łączy się wiele wspomnień - mówił.
W dotychczasowej historii mistrzostw świata zespoły z Brazylii i Bułgarii rywalizowały ze sobą dwanaście razy. Siedem z tych pojedynków na swoją korzyść rozstrzygnęli Canarinhos. Ostatnie spotkanie na mundialu obydwie ekipy rozegrały cztery lata temu we włoskiej Ankonie. Kibice zapamiętali mecz głównie ze słabej gry podopiecznych Bernardo Rezende, odmienionego składu i atakującego Theo na rozegraniu. Reprezentacja Bułgarii zwyciężyła 3:0, ale kilka dni później to Brazylijczycy cieszyli się z kolejnego mistrzostwa świata.
Pojedynek w Spodku będzie miał jednak zupełnie inny przebieg. Patrząc na skład grupy F obydwie drużyny nie będą miały szans na chwilę dekoncentracji, która kosztować je może utratę punktów. Kto zwycięży w środowym spotkaniu? Początek o godz. 16:30.
Brazylia - Bułgaria [b]/Katowice, 10.09.2014, godz. 16:30
[/b]