Bułgarzy w tym sezonie reprezentacyjnym zawiedli na całej linii. Najpierw fatalnie wypadli w Lidze Światowej, a na mistrzostwach świata można uznać ich za jedno z największych rozczarowań turnieju. W grupie F zajęli przedostatnie miejsce, wyprzedzając jedynie Chińczyków. Co właściwie stało się z ekipą trenera Konstantinowa? - Przyczyn jest tak wiele, że trudno właściwie je wszystkie wymienić. Mieliśmy bardzo trudne lato w Lidze Światowej, przegraliśmy 11 z 12 meczów. Straciliśmy przez to dużo pewności siebie. Ten sezon dla nas to jedna wielka czarna dziura. Teraz pozostaje nam wziąć się do jeszcze cięższej pracy, bo za rok mamy u siebie mistrzostwa Europy - stwierdził środkowy, Swietosław Gocew.
[ad=rectangle]
Obserwując momentami grę Bułgarów, można było odnieść wrażenie, że nie są oni specjalnie zaangażowani w swoje mecze. Brak walki zarzucał im trener Konstantinow po porażce z Kubą. Gocew przekonuje jednak, że sytuacja wcale tak nie wygląda. - Nie przegrywamy dlatego, że nam się nie chce. Nasz zespół naprawdę zostawia serce na boisku, staramy się grać swoją siatkówkę, ale po prostu nic nam nie wychodzi - wyjaśnił bezradnie.
Czy mimo wszystko środkowy wywiezie z Polski jakieś miłe wspomnienia? - Nie. Mieliśmy w tym turnieju tak mało radosnych momentów, wszystko tak naprawdę układało się źle. Chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć o całych tych mistrzostwach.
Na rok przed europejskim czempionatem rozgrywanym we Włoszech i Bułgarii sytuacja z zespołu z Bałkanów nie wygląda dobrze. Zawodnik nie ma wątpliwości, czego brakuje jego ekipie najbardziej. - Potrzebujemy prawdziwego lidera, który byłby w stanie wziąć na siebie ciężar gry, zmobilizować drużynę i poprowadzić ją do zwycięstwa w najtrudniejszych momentach - stwierdził z przekonaniem. Teoretycznie wspomniana rola powinna przypaść Cwetanowi Sokołowowi, ale ten był bardzo daleki od swojej optymalnej dyspozycji. W rankingu najskuteczniejszych atakujących turnieju po drugiej fazie zajął dopiero 29. miejsce.
Mimo fatalnego mundialu bułgarska federacja na razie nie planuje kolejnej zmiany trenera. Plamen Konstantinow zachowa posadę, którą objął w lipcu tego roku. - Cieszymy się z tego. Plamen to fantastyczny człowiek i bardzo dobry trener. Wynik tych mistrzostw to absolutnie nie jego wina. Miał za mało czasu, żeby przygotować zespół. Jestem przekonany, że w przyszłym roku jego praca przyniesie efekty i nasza drużyna będzie spisywać się znacznie lepiej - zakończył z nadzieją Gocew.