Już w niedzielę Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle może zapisać się w historii polskiego sportu. Jako pierwszy zespół z naszego kraju może obronić tytuł w Lidze Mistrzów. Ich zadanie nie będzie jednak łatwe, a w finale dojdzie do powtórki sprzed roku, bowiem przeciwnikiem będzie Itas Trentino.
"Chcieliśmy swoistego odkupienia"
W zeszłym roku ZAKSA do finału LM przystępowała po nieudanym finale mistrzostw Polski, w którym sensacyjnie przegrała z Jastrzębskim Węglem. Teraz kędzierzynianie mają szanse na potrójną koronę.
- Chcieliśmy swoistego odkupienia w zeszłym roku po przegranym finale mistrzostw Polski. Mogło to w pewny sposób nam pomóc. Teraz jesteśmy młodym, ale dojrzałym zespołem. Takie okazje ma się kilka razy na całe życie i nią dostaniemy w niedzielę. Część z wielkich graczy w ogóle nie jej otrzyma przez całą swoją karierę. Wiemy, jakie ten mecz ma znaczenie - powiedział kapitan ZAKSY Aleksander Śliwka na konferencji prasowej przed finałem Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nadal zachwycił kibiców. To trzeba zobaczyć!
Zadanie jednak nie będzie łatwe, także ze względu na problem z kontuzją Norberta Hubera. Gwiazda zespołu w trzecim meczu finałowym mistrzostw Polski zerwała ścięgno Achillesa. Czeka go najpewniej od 6 do nawet 12 miesięcy przerwy.
- Będzie nam brakowało Norberta na boisku oraz poza nim, bo to ważna postać w drużynie. Sezon pokazał, że mamy fantastycznych zmienników, którzy w kluczowych meczach udowodnili, że potrafią zmienić bieg spotkania jak Wojciech Żaliński i Krzysztof Rejno. Krzysztof jest w stanie zastąpić Norberta. Mam nadzieję, że Norbi wróci jak najszybciej, by pomóc nam w nadchodzącym sezonie - przyznał Śliwka.
Młodzież i doświadczenie. Jak to działa?
Dla Itas Trentino awans do finału LM jest pewnego rodzaju niespodzianką. Zespół przechodził ogromną przebudowę i postawił na mieszankę młodości z doświadczeniem (więcej TUTAJ). Nie dawano im większych szans, ale pozostali na szczycie. Jak połączyć młokosów i stare wygi tak, by nie było starć w drużynie i wszystko dobrze funkcjonowało? W końcu największe gwiazdy zespołu to 20-letni Alessandro Michieletto i 37-letni Matej Kazijski.
- Przez większość czasu staram się o tym nie myśleć. Kiedy go poznałem był młodym chłopakiem, niewiele starszym od mojego syna. Teraz to mężczyzna, który gra na światowym poziomie. Nie tylko Alessandro, ale także cała drużyna mają bardzo dojrzałe podejście do treningu, są bardzo profesjonalni. Mają wyrobione bardzo dobre nawyki - stwierdził 37- letni Matej Kazijski, kapitan zespołu.
- Gracze sami byli w stanie dobrze to skomponować, a ja nie miałem tu wiele do powiedzenia. Gra Mateja i Alessandro w tym samym momencie to spotkanie doświadczonego gracza i wschodzącej gwiazdy. Matej bardzo pomógł we wprowadzeniu się w drużynę, ponieważ czasem z siebie żartował, a jednocześnie młodsi zawodnicy okazali mu zasłużony respekt - wyjaśnił trener drużyny Angelo Lorenzetti.
Kto w niedzielę wzniesie puchar dla najlepszej drużyny Europy? Początek meczu Itas Trentino - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle już o 21:00. Transmisja w Polsacie Sport, a relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Z Lublany Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Chce zrobić to, czego w Polsce nie dokonał nikt. W drodze po trzecią koronę