41 błędów Polaków w meczu z Iranem. "Byliśmy zirytowani"

- Byliśmy zirytowani, że Irańczykom wszystko wychodziło. Czego się nie dotknęli to zamieniali na punkt - mówi rozgrywający kadry Marcin Janusz po niespodziewanej porażce z Iranem (2:3).

Arkadiusz Dudziak
Arkadiusz Dudziak
Marcin Janusz Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Marcin Janusz
Turniej w Gdańsku nie rozpoczął się po myśli Biało-Czerwonych. Polscy siatkarze na inaugurację Ligi Narodów w Ergo Arenie przegrali z Irańczykami 2:3, po nie najlepszym meczu. W kluczowych momentach Persowie popisywali się dobrą zagrywką.

- W pewnych momentach był to problem. Często powiedzenie "kto zagrywa ten wygrywa" się sprawdza, ale to nie był ten przypadek, bo było kilka innych elementów. Trzeba im przyznać, że grali na dużym ryzyku. Czasem udawało nam się odrzucić od siatki, ale wtedy ciągnęli piłkę z kilkunastu metrów, potrafili ją dostarczać, sporo ryzykowali i piłka nam przechodziła przez blok albo nie byliśmy w stanie jej obronić - ocenił rozgrywający kadry Marcin Janusz.

Alarmująca była duża liczba błędów. Polacy oddali rywalom aż 41 punktów za darmo. Jakie były tego powody?

ZOBACZ WIDEO: Ojciec zgubił dziecko na plaży. Niewiarygodne, co zrobił później

- Na pewno w tych momentach, gdzie traciliśmy przewagę czy Iran nam odjeżdżał, pojawiało się trochę nerwowości. Chcieliśmy więcej zaryzykować. Czasem się to udaje, a czasem nie. Byliśmy zirytowani, że Irańczykom wszystko wychodziło. Czego się nie dotknęli to zamieniali na punkt - ocenił siatkarz.

- To cenna lekcja dla nas, by w takich momentach zachować spokój. Wiemy, że mamy dużo jakości w sobie, jeśli zespół przeciwny zagra kilka dobrych akcji, to taka jest siatkówka, że nie da się mieć przewagi przez cały czas i trzeba zachować spokój. Tego zabrakło, bo były nerwowe momenty. Jesteśmy nową drużyną, mamy za sobą kilka meczów, ale dalej się siebie uczymy - dodał.

A jak czuł się Marcin Janusz w grze przed własną publicznością? To był jego pierwszy mecz w roli wiodącego rozgrywającego kadry.

- Nerwy są przy każdym spotkaniu, teraz szczególnie, kiedy gramy przed swoją własną publicznością. Kibice wypełnili całą halę, za co im dziękujemy. Chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony, ale to się nie udało. To boli, ale mamy jeszcze trzy mecze, żeby zmazać to złe wrażenie z wtorku - zakończył Marcin Janusz.

Czytaj więcej:
Gdzie popełniono błąd ws. Rybusa? "Strzeliliśmy sobie w stopę"
Kurek "nie pudruje rzeczywistości" po porażce. Ale jeden aspekt go zachwycił

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×