Brąz Mistrzostw Europy 2020 i złoto mistrzostw świata 2021 sprawiły, że oczekiwania wobec ekipy Daniela Plińskiego przed turniejem w Tarnowie musiały być wysokie. Porażka na inaugurację z Francją niczego nie zmieniła. Podobnie jak fakt, że rywalem w walce o finał byli Włosi, kolejna ekipa z wielkimi tradycjami i siatkarskimi aspiracjami.
Pierwsza odsłona była popisowa w wykonaniu naszych siatkarzy. Doskonała gra tylko zaostrzyła apetyty kibiców na sukces i kolejny medal. Doskonale prezentował się w ataku Michał Gierżot, na siatce, choć niezbyt aktywny w ataku, błyszczał imponujący blokiem Karol Urbanowicz. Rywale, mimo dobrego przyjęcia, mieli olbrzymie problemy z kończeniem akcji. W efekcie, po 24 minutach, przegrali 15:25.
Druga odsłona nie była już tak udana dla Polaków, choć można się było tego spodziewać w połowie partii. Fantastyczna atmosfera w hali poniosła jednak naszych graczy i w pewnym momencie wydawało się nawet, że mogą odwrócić losy partii. Ze stanu 10:16 w pewnym momencie udało się zmniejszyć straty na 20:22, jednak ostatnie słowo należało do Azzurich. Najpierw trafił Tomasso Rinaldi, a w decydującym momencie spudłował Antoni Kwasigroch. Włosi tym razem mogli odetchnąć, głównie za sprawą doskonałej skuteczności w ataku, która wyniosła aż 62 procent. Spory wkład w ten wynik miał niemal nieomylny Gilulio Magalini.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Niepokojąco zrobiło się w połowie trzeciej odsłony. Polacy nie potrafili powstrzymać dobrze dysponowanych Włochów (14:11). W pewnym momencie w ich szeregi wkradła się frustracja, która zaowocowała niepotrzebną dyskusją z sędziami. Biało-Czerwoni otrzymali nawet upomnienie od arbitra, ale to ich dodatkowo zmotywowało. Od stanu 14:16 to podopieczni Daniela Plińskiego przejęli inicjatywę. W końcówce koncertowo w polu serwisowym spisał się Antoni Kwasigroch. Młody przyjmujący kilkukrotnie zafundował rywalom przebieżkę za piłką pod bandy reklamowe, pieczętując wygraną gospodarzy.
Niestety mistrzowie świata juniorów z 2021 roku nie byli w stanie pójść za ciosem i w kolejnej odsłonie role ponownie się odwróciły. Gracze z Półwyspu Apenińskiego grali spokojnie i konsekwentnie, całkowicie wytrącając nasz zespół z rytmu gry. Polakom brakowało właściwie wszystkiego, począwszy na dobrej zagrywce, a skończywszy na ataku. Po przeciwnej stronie siatki nie do zatrzymania był natomiast Damiano Catania. Zespół Vincenzo Fanizzy doprowadził do tie-breaka w zaskakująco łatwym stylu.
W tie-breaku ponownie było nerwowo, to za sprawą arbitra głównego Kontantina Yowchewa. Przy stanie 3:4, atak Giulio Magaliniego okazał się autowy, ale nie zdaniem arbitrów. Na challenge w turnieju tej rangi nie ma co liczyć, a błędy na tym etapie meczu kosztują podwójnie. To się niestety potwierdziło. W końcówce meczu boisko z kontuzją opuścił jeszcze Nicola Cianciotta, jednak to nie zdeprymowało Włochów, którzy przypieczętowali awans do finału, gdzie zagrają z Francją. Polaków w niedzielę czeka natomiast walka o brązowe medale z Turcją, która w półfinale również poległa po tie-breaku.
Mistrzostwa Europy U-22:
Polska - Włochy 2:3 (25:15, 21:25, 25:19, 16:25, 13:15)
Polska: Kraut, Pawlun, Gierżot, Markiewicz, Dulski, Urbanowicz, Pruszkowski (libero) oraz Ślęzak, Gomółka, Janikowski, Kwasigroch.
Włochy: Compaloni, Pol, Magarini, Porro, Cianciotta, Rinaldi, Catania (libero) oraz Gottardo, Ferrato, Meschiari, Compagnoni.
Czytaj także:
Nie do wiary! Blamaż reprezentacji Polski
Liga Narodów: Włosi zaprezentowali koszulki na turniej finałowy. Niektórym mogą się nie spodobać