Glinka opowiedziała o życiowej traumie. "Mogło się skończyć tragicznie"
Małgorzata Glinka to jedna z najlepszych polskich siatkarek z historii. Na boisku zawsze pokazywała charakter i wysoką formę. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" wyznała o życiowej traumie związanej z jej córką.
Wtedy jej życie się kompletnie zmieniło. I nie chodzi tylko sam fakt narodzin córeczki, przez co Glinka musiała przeorganizować swoje życie. O tym, co wtedy przeżywała, opowiedziała w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Mówiła o tym, że pierwszym momentem, w którym pomyślała, że siatkówka schodzi na dalszy plan, była choroba jej córki Michelle.
- Najtrudniejszy był moment, gdy byłam już w szpitalu i czekałam na wyniki badań. Miało się wyjaśnić, czy sepsa pójdzie w stronę mózgu, co mogło się skończyć tragicznie, czy jednak antybiotyk zadziała. To czekanie trwało z cztery, może pięć godzin. Dziś pamiętam tylko, że te godziny były traumatyczne - powiedziała była siatkarka.
Do sportu wróciła w 2010 roku i podpisała kontrakt z Vakifbankiem Stambuł, z którym dwukrotnie triumfowała w Lidze Mistrzów. Następnie grała w Chemiku Police. Powrót do treningów nie był dla niej łatwy.
- Pamiętam, jak nie potrafiłam zrobić nawet jednej pompki. Przyjmowałam pozycję, schodziłam na dół, ale nie mogłam już się podnieść. Myślę, że ta cała historia z córeczką wzmocniła mnie jako osobę - zakończyła.
Czytaj także:
Alarm w polskiej kadrze. Trener wyjaśnia
Magdalena Stysiak wróciła po groźnej kontuzji. "Moje kolano jest jak u sześćdziesięciolatki"