Wyraźnymi faworytkami piątkowego starcia były Serbki. W pierwszych trzech spotkaniach Serbia zawsze wygrywała, choć męczyła się z Bułgarkami (3:2), stąd w tabeli nie ma kompletu punktów. Kazaszki z kolei nie zwyciężyły dotychczas w choćby jednym secie.
W łódzkiej Sport Arenie szybko można było dostrzec różnicę klas między oboma zespołami. Serbki natychmiast zaczęły budować przewagę. Był jednak moment, w którym wydawało się, że rywalki mogą złapać wiatr w żagle. Przy stanie 13:9 Serbia fatalnie rozegrała akcję, a pomyliła się przede wszystkim rozgrywająca Sladjana Mirković.
Kazaszki miały raptem trzy punkty straty, ale później ich gra zamiast się rozwijać, to się pogarszała. Faworytki były bezwzględne i wykorzystywały każde potknięcie. W końcówce seta nie było już co zbierać, bo punkty zdobywała tylko Serbia, wygrywając ostatecznie inauguracyjną partię 25:13.
ZOBACZ WIDEO: "Ćwierćfinał mistrzostw świata? Brzmi super!". Analiza szans polskich siatkarek
W drugim secie reprezentacja Kazachstanu wykręciła lepszy wynik, bo dobiła do 17 "oczek". Przy stanie 18:9 Serbki wyraźnie się rozluźniły. W dwóch akcjach z rzędu gubiły rytm w ataku. Później jednak wszystko wróciło do normy, a statystyki pokazują, że kilka zawodniczek punktowało praktycznie na równym poziomie.
Początek trzeciej partii tylko potwierdził dominację reprezentacji Serbii, która szybko osiągnęła kilkupunktowe prowadzenie (5:1), bawiąc się siatkówką. W każdym elemencie gry Serbii uzyskały sporą przewagę nad rywalkami. Perfekcyjny był atak, ale również blok robił wrażenie. Z biegiem czasu było widać, że Kazaszki chcą, by ten mecz się zakończył. Kompletnie nie miały ochoty do gry. Przeciwniczki tymczasem nabijały punkty i wygrały trzeciego seta 25:10. Serbia wciąż pozostaje niepokonanym zespołem na mistrzostwach świata.
Serbia - Kazachstan 3:0 (25:13, 25:17, 25:10)
Serbia: Lozo, Mirković, Aleksić, Popović, Mihajlović, Milenković, Jegdić (libero) oraz Lazović
Kazachstan: Chumak, Belova, Meister, Nikitina, Belczenko, Smirnova, Beliksheva (libero) oraz Mikhailova, Beket (libero)
Czytaj także:
Wielka nieobecna kadry pojawiła się na trybunach