Drużyna Semeniuka i Leona wróciła do wygrywania. Zespół Bartmana o krok od spadku

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Kamil Semeniuk

Po pierwszej przegranej w tym sezonie Sir Safety Susa Perugia wróciła do wygrywania. Pomógł w tym jedynie Kamil Semeniuk. O krok od spadku z Serie A jest Emma Villas Siena, w której występuje Zbigniew Bartman.

Pierwszej porażki Sir Safety Susa doznała w Pucharze Włoch. Drużyna Kamila Semeniuka i Wilfredo Leona przegrała 0:3 z Gas Sales Bluenergy Piacenzą (więcej TUTAJ). Zespół Polaków pozostaje nadal niepokonanym we włoskiej Serie A. Nie zmieniło się to w niedzielę, gdy ekipa z Perugii rywalizowała z Prisma Taranto.

Podopieczni Andrea Anastasiego nie mieli żadnych problemów, by zwyciężyć na wyjeździe 3:0 (25:22, 25:19, 25:19). W końcu przyszło im mierzyć się z rywalem, który walczy o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech.

Od samego początku włoski szkoleniowiec desygnował do gry Semeniuka. Leon natomiast nawet nie podniósł się z ławki rezerwowych. Powodem tego jest fakt, że zespół z Perugii jest pewny pierwszego miejsca po fazie zasadniczej, dzięki czemu odpocząć przed play-offami mógł jego lider.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni

Wychowanek Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle był trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem Sir Safety Susa Perugii. Na swoim koncie zapisał 10 punktów, w tym dwa asy serwisowe i jeden blok. Atakował ze skutecznością na poziomie 47 procent, skończył 7 z 15 otrzymanych piłek.

Semeniuk był nękany zagrywką przez rywali. Miał 52 proc. pozytywnego i 32 proc. perfekcyjnego przyjęcia przy 25 próbach. Popełnił dwa błędy.

Liderem przyjezdnych był Jesus Herrera Jaime, który na swoim koncie zapisał 16 punktów. Aż 13 z nich zdobył atakiem przy 72 proc. skuteczności, dołożył do tego dwa bloki i asa serwisowego. Zastępca Leona, Ołeh Płotnicki zainkasował 13 "oczek".

Wciąż o utrzymanie walczy beniaminek Serie A, Emma Villas Siena, której zawodnikiem jest Zbigniew Bartman. W przedostatniej kolejce fazy zasadniczej zespół Polaka przegrał u siebie z WithU Verona 0:3 (21:25, 20:25, 19:25).

Tym samym wciąż zajmuje on ostatnie miejsce w tabeli. Strata do rywala w walce o pozostanie w elicie to zaledwie jeden punkt. Jednak zarówno drużyna Bartmana, jak i Prisma Taranto w ostatniej kolejce będą skazane na porażkę. A jeżeli to się sprawdzi, beniaminek Serie A zanotuje błyskawiczny spadek.

W starciu z WithU Verona polski atakujący spisał się przeciętnie. Zdobył 7 punktów przy 41 proc. skuteczności w ofensywie. Lepszy występ zanotował Nemanja Petrić, który zainkasował 12 "oczek". Otrzymał on jednak zdecydowanie więcej piłek, a atakował na podobnym poziomie co Bartman (40 proc.).

Przeczytaj także:
Nieważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz. Mistrz Polski nie dał się zaskoczyć
#VolleyWrocław coraz bliżej gry w play-offach

Komentarze (0)