Fenomenalny Mateusz Bieniek i dziewiąta wygrana Warty z rzędu

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Mateusz Bieniek
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Mateusz Bieniek

Drobne kłopoty i przegrany set nie powstrzymały Aluron CMC Warty Zawiercie przed dziewiątą wygraną z rzędu w lidze. Podopieczni Michała Winiarskiego pokonali na wyjeździe GKS Katowice. Świetny występ odnotował Mateusz Bieniek, zdobywając 26 punktów.

Powiedzieć, że Aluron CMC Warta Zawiercie jest ostatnio na fali, to nic nie powiedzieć. Jurajscy Rycerze na ligowym podwórku wygrali osiem spotkań z rzędu i po 18. kolejkach zawiercianie plasowali się na trzeciej pozycji. W starciu z czternastym GKS-em Katowice Warta była więc wyraźnym faworytem, mimo iż w hali Szopienice ostatni raz triumfowała w 2017 roku.

Historia przemawiała na korzyść GieKSy, jednak aktualna dyspozycja niekoniecznie, szczególnie że podopieczni Grzegorza Słabego musieli zmierzyć się z dodatkowym osłabieniem. Podczas porannego rozruchu niefortunnego urazu doznał jeden z kluczowych zawodników - Lukas Vasina. Kontuzja dłoni wykluczyła Czecha z meczowego składu.

Ekipa Warty Zawiercie na boisku potwierdziła przewidywania co do niedzielnego meczu i bardzo szybko zaznaczyła swoją dominację. Jurajscy Rycerze od początku spotkania nie wstrzymywali ręki w ofensywie, gdzie wachlarz swoich umiejętności prezentował Karol Butryn. Na środku siatki błyszczał Mateusz Bieniek, a w polu serwisowym rywalom dał się we znaki Miguel Tavares (11:5).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza

Warta szybko odskoczyła rywalom, lecz ci mimo sporych strat starali się wykorzystywać swoje okazje i po autowym ataku Patryka Łaby zbliżyli się do gości na dwa punkty (15:17). Jednak zawiercianie w decydującym momencie docisnęli pedał gazu, a parady w ofensywie Bieńka i Butryna odbudowały przewagę ekipy Michała Winiarskiego. Goście kontroli w pierwszym secie już nie oddali, a na koniec dwoma asami serwisowymi popisał się Karol Butryn (25:18).

W pierwszej partii w szeregach GieKSy przede wszystkim brakowało skuteczności na lewym skrzydle, gdzie dało się odczuć brak Lukasa Vasiny. W drugiej gra gospodarzy wyglądała lepiej. Mimo prowadzenia Warty 8:5 na samym początku katowiczanie szybko odrobili straty. W ofensywie i na zagrywce jakość pokazywał Damian Domagała, a udane zagrania Marcina Walińskiego wyprowadziły GKS na prowadzenie (9:8).

W hali w Szopienicach zrobiło się naprawdę ciekawie. Katowiczanie walczyli o każdą piłkę, a Warta już nie była tak skuteczna w swoich akcjach. Zawiercianie przede wszystkim stracili atut zagrywki, która w tym secie przynosiła im więcej szkód niż korzyści. Ten element poprawili natomiast gospodarze, prowadząc 19:18 po asie serwisowym Walińskiego. Zacięta walka o zwycięstwo trwała do samego końca, katowiczanie jednak utrzymali prowadzenie, a kolejna punktowa zagrywka Walińskiego zapewniła im wygraną w secie (26:24).

Kolejna odsłona również nie zawiodła, jeśli chodzi o emocjonującą rywalizację. Po obu stronach mogliśmy oglądać ciekawe wymiany, pełne fantastycznych obron i efektownych uderzeń. Tempo gry jednak od początku nadawała Warta, odskakując na 9:4 po kolejnym punktowym ataku Mateusza Bieńka. Środkowy był zdecydowanym liderem swojej drużyny, brylując zarówno w ofensywie, jak i w bloku.

Katowiczanie nie złożyli broni i walczyli z rywalami jak równy z równym. Po stronie gospodarzy bardzo dobrze prezentował się Marcin Waliński, a punktowa zagrywka Damiana Domagały zbliżyła GieKSę do remisu (15:17). Wyrównania jednak nie było. Warta odpowiadała rywalom kolejnymi świetnymi akcjami, a Mateusz Bieniek był nie do zatrzymania w ataku. Warta utrzymała prowadzenie i zwyciężył seta 25:22.

Rozpędzeni zawiercianie fantastycznie rozpoczęli także czwartą partię. Głównym aktorem w szeregach Warty ponownie był Mateusz Bieniek i przyjezdni prowadzili już 5:1. Gospodarze próbowali gonić wynik, ale zawiercianie nie zwolnili tempa po świetnym otwarciu, jeszcze powiększając przewagę przy zagrywkach Trevora Clevenota (14:8).

Warta robiła swoje, ale GKS do końca walczył o odwrócenie losów rywalizacji. Katowiczanie nie bali się ryzyka i krok po kroku odrabiali straty, zbliżając się w samej końcówce (23:24). Pogoń rywali jednak nie zdekoncentrowała zespołu Michała Winiarskiego, a zwycięski punkt dla gości zdobył niekwestionowany lider. Mateusz Bieniek zakończył mecz z dorobkiem 26 punktów, co jest jego najlepszym wynikiem w karierze.

GKS Katowice - Aluron CMC Warta Zawiercie 1:3 (18:25, 26:24, 22:25, 23:25)

GKS: Domagała, Saitta, Adamczyk, Usowicz, Kvalen, Waliński, Mariański (libero) oraz Ogórek, Jarosz, Mielczarek, Krulicki

Warta: Butryn, Tavares, Szalacha, Bieniek, Łaba, Clevenot, Perry (libero) oraz Gregorowicz, Gąsior, Zniszczoł, Schamlewski

MVP: Mateusz Bieniek (Aluron CMC Warta Zawiercie)

Zobacz także:
Jaśniej się nie da. Wilfredo Leon o swojej przyszłości
Faworyt nie zawiódł. Koncert Projektu w Wieluniu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty