Faworyt dał się zaskoczyć tylko raz

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: siatkarze Ziraatu Bankasi Ankara
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: siatkarze Ziraatu Bankasi Ankara
zdjęcie autora artykułu

Ziraat Bankasi Ankara w ćwierćfinale Ligi Mistrzów trafił na Guaguas Las Palmas. Pierwszy mecz odbył się w Hiszpanii i mimo że gospodarze niespodziewanie triumfowali na inaugurację, to ostatecznie faworyt z Turcji zwyciężył 3:1.

W tym tygodniu rozegrane zostały pierwsze ćwierćfinały Ligi Mistrzów 2023/24. Na papierze na najłatwiejszego rywala trafił Ziraat Bankasi Ankara, czyli pogromca Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w fazie grupowej.

Turecki zespół o miejsce w półfinale walczy z Guaguas Las Palmas. Hiszpański zespół to największa sensacja rozgrywek, które w 1/8 finału po złotym secie ograła czeską Lvi Pragę. Domowe starcie z Ziraatem zamknęło serię pierwszych spotkań ćwierćfinałowych.

Niespodziewanie faworyt miał problemy od początku, bowiem przegrywał 0:4. I wydawało się, że taki stan rzeczy nie utrzyma się zbyt długo. Co prawda uległ zmianie w połowie premierowej odsłony, tyle tylko, że to gospodarze znaczące powiększyli przewagę (15:7).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie robiła tego od ponad dwóch lat. W końcu się przełamała!

Hiszpanie nie zamierzali się zatrzymywać i wręcz demolowali rywali (19:8). Przy stanie 24:14 mieli już okazję do zakończenia partii, ale ostatecznie kompletnie zaskoczeni przyjezdni zdobyli jeszcze trzy punkty. Wówczas kropkę nad "i" postawił Graham Vigrass.

Ponad 3000 tysiące kibiców było zaskoczonych obrotem spraw w pierwszym secie. A szczególnie, że po zmianie stron Guaguas nie zamierzał się zatrzymywać (8:4). Tym razem tak kolorowo już nie było, bo rywal złapał kontakt (9:10).

Mimo to Ziraat musiał się naprawdę napracować, by doprowadzić do remisu 17:17. Od tego momentu oglądaliśmy zaciętą rywalizację, o czym doskonale świadczył wynik 23:23. Wówczas jednak cenny, punktowy blok postawił Faik Samed Gunes, a chwilę później przechodzącą piłkę skończył Matthew Anderson.

Goście potwierdzili tym samym, że wrócili do gry i rozpoczęli kolejną partię od mocnego uderzenia (5:0). Trzypunktowa seria rywali sprawiła, że w połowie mieliśmy remis 11:11. Tyle tylko, że znów wyższy bieg wrzucili przyjezdni i zrobiło się 21:14.

W końcu Guaguas doszedł przeciwnika na dwa "oczka" (20:22), ale nic więcej nie zwojował. Set zakończył się porażką 21:25 po tym, jak Francisco Wallysson Souza zepsuł serwis.

Po przerwie Ziraat znów zanotował udany start (3:0). Tym razem jednak rywale nie dawali za wygraną, wyszli na 7:5 i trzymali się z przodu. Gdy doszli ich przyjezdni, przez długi okres czasu oglądaliśmy wyrównany bój.

Przed końcowym fragmentem Turcy prowadzili 19:17, ale rywale zdobyli dwa kolejne punkty. Gdy Ziraat znów odskoczył na dwa "oczka", okazało się to kluczem do sukcesu. Wszystko z uwagi na to, że do końca utrzymali tę przewagę.

Przy pierwszej piłce meczowej Wallysson Souza nie pomylił się w ataku. Jednak przy drugiej Anderson obił blok rywali i tym samym zapewnił swojej drużynie końcowy triumf. Dzięki temu Ziraat w rewanżu na własnej hali musi wygrać tylko dwa sety, by zapewnić sobie awans do półfinału.

Liga Mistrzów, 1. mecz ćwierćfinału:

Guaguas Las Palmas - Ziraat Bankasi Ankara 1:3 (25:17, 23:25, 21:25, 23:25)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)