Grbić z jasnym przekazem do siatkarzy po ćwierćfinale. Powiedział im tylko dwa zdania

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski
zdjęcie autora artykułu

Tym razem po meczu polskich siatkarzy nie było emocjonalnej przemowy trenera Nikoli Grbicia. Zamiast płomiennych słów, szkoleniowiec wyszedł do swoich podopiecznych z jasnym przekazem na najbliższe dwa dni. W ten sposób powstrzymał wybuch radości.

Z Paryża - Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

- To tak naprawdę dopiero początek. Nasz turniej właśnie się zaczyna - takie słowa usłyszeli od swojego szkoleniowca polscy siatkarze tuż po triumfie nad reprezentacją Słowenii (3:1) w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich.

Nikola Grbić tym razem był oszczędny w słowach, ale jednocześnie dość jednoznacznie zasygnalizował, czego oczekuje od swoich podopiecznych.

- Nie musiał nawet tego mówić, bo zdajemy sobie sprawę, że najważniejsze mecze jeszcze przed nami. Ta drużyna ma większe aspiracje niż tylko awans do półfinału. Mogę zapewnić, że nikt nie zadowoli się tym, co na razie osiągnęliśmy - dodał z kolei przyjmujący reprezentacji, Tomasz Fornal.

ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Kolejne treningi Biało-Czerwonych. Czas na fazę pucharową igrzysk

Tym razem atmosfera w naszej drużynie była zupełnie inna niż po przegranym starciu z Włochami. Wtedy Grbić był wściekły na kolejnych czasach, a po zakończeniu spotkania zebrał zawodników na środku boiska i wygłosił przemowę. Wtedy zasygnalizował zawodnikom, że oczekuje od nich całkowitego zapomnienia o tym spotkaniu i skupieniu się tylko na najbliższym celu.

Okazuje się, że później kolejnych motywujących rozmów z naszej kadrze już nie było. - Przed meczem wszedłem do szatni i od razu ogłosiłem zawodnikom, że nie mam im nic więcej motywującego do powiedzenia, bo uważam, że nie potrzebują jeszcze większej motywacji. Nie pamiętam, czy ta drużyna odniosła kiedykolwiek dwie porażki z rzędu, więc byłem spokojny o nastawienie zawodników. Porażka z Włochami podziałała na nas bardzo dobrze - przyznał Grbić.

Polacy od początku podeszli do meczu bardzo agresywnie. Razem z podstawowymi zawodnikami cały czas "grali" także rezerwowi. Grzegorz Łomacz i Aleksander Śliwka praktycznie po każdym punkcie podbiegali do swoich kolegów i zagrzewali ich do walki. Takiej postawy nie widzieliśmy w żadnym z dotychczasowych meczów Polaków na igrzyskach.

- Dla mnie kluczowa dla losów meczu była nasza postawa w obronie, z tego jestem naprawdę dumny. Widziałem, że zawodnicy mieli wielką ochotę do gry. Nawet na moment nie pozwolili uwierzyć rywalom, że jakakolwiek piłka wpadnie w nasze pole bez walki. Z emocjonalnego punktu widzenia, to był być może najlepszy mecz za mojej kadencji - przyznał zadowolony Grbić.

Czytaj więcej: Niepokojące sceny po meczu Polaków To Grbić chciał wbić siatkarzom do głowy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty