Reprezentacja Słowenii zaskoczyła w finałowym turnieju Ligi Narodów, eliminując w ćwierćfinale mistrzów olimpijskich. Po zwycięstwie 3:1 z Francją zespół z Półwyspu Bałkańskiego chciał podrażnić kolejnego faworyta. Półfinałowym rywalem Słoweńców byli Włosi, którzy nie tak dawno, w fazie zasadniczej, pokonali ich w trzech setach.
Półfinałowe starcie od asa serwisowego rozpoczął Simone Giannelli. Słoweńcy jednak natychmiast odpowiedzieli rywalom, dając kibicom pokaz bardzo dobrej gry w obronie i bloku. Wyrównanej walki w premierowym secie nie brakowało i choć Włosi kilkukrotnie próbowali odskakiwać Słowenii za pomocą świetnych zagrywek, podopieczni Fabio Soli za każdym razem odrabiali straty.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: Tłumy oszalały na punkcie Polek. Zobacz ich drogę po brąz Ligi Narodów
Sytuacja zmieniła się dopiero w samej końcówce. Reprezentanci Italii w dalszym ciągu nie wstrzymywali ręki w polu serwisowym i coraz bardziej męczyli przeciwników w bloku. Słoweńcy zupełnie nie potrafili przebić się w ofensywie, gdzie duże problemy miał między innymi Toncek Stern. Włosi po świetnej serii odskoczyli wynikiem na kilka "oczek" (21:17) i mimo pogoni rywali w samej końcówce zakończyli odsłonę na swoją korzyść.
W drugim secie rozpędziła się reprezentacja Słowenii, korzystając między innymi z dobrego wejścia Nika Mujanovicia na pozycji atakującego. Coraz lepiej w ofensywie prezentowali się także Rok Mozić i Ziga Stern, co pozwoliło zbudować podopiecznym Fabio Soli kilkupunktową przewagę (14:9). Słowenia bardzo dobrze pracowała w obronie i potrafiła wykorzystać coraz większe problemy swoich rywali.
Włosi stracili zupełnie skuteczność w pierwszej akcji, nie pomagała też coraz większa ilość błędów własnych. Słowenia natomiast powiększała swoją przewagę, prowadząc już nawet 20:13. W końcówce jednak Italia złapała wiatr w żagle dzięki fenomenalnym obronom Fabio Balaso i serii Alessandro Michieletto w ofensywie. Włosi jeszcze potrafili podrażnić rywali, ale udany atak Roka Mozicia zapewnił Słowenii zwycięstwo w tej partii (22:25).
Trzeci set był fantastyczną siatkarską wizytówką obu drużyn. Nie brakowało w nim świetnej walki i widowiskowych akcji, nawet jeśli na samym początku pojawiło się trochę błędów. Drużyny wymieniały się na prowadzeniu, prezentując kibicom popisowe akcje. Słowenia świetnie wyglądała w bloku, gdzie brylował Jan Kozamernik. Włosi z kolei przy problemach ze skutecznością na prawym skrzydle, coraz częściej z powodzeniem grali pipe'a.
Losy odsłony rozstrzygnęły się w końcówce, gdzie decydującą broń wyciągnęła Italia. Podopieczni Ferdinando De Giorgiego popisali się świetną serią przy zagrywkach Alessandro Michieletto i odskoczyli na 21:17. Słowenia tej straty już nie odrobiła, a kolejne uderzenie włoskiego przyjmującego zakończyło partię.
Początek czwartego seta zwiastował podobne emocje, jak w poprzedniej odsłonie. Tym razem jednak Włosi znacznie szybciej wzięli sprawy w swoje ręce. Słowenia utknęła w jednym ustawieniu, nie mogąc skończyć żadnego ataku. Mistrzowie świata natomiast popracowali w obronie i bloku, budując sobie solidną przewagę (16:10).
Dalsza część rywalizacji była pokazem siatkarskiej jakości Włochów, którzy dopełnili formalności i wygrywając odsłonę 25:18, po raz pierwszy w historii zameldowali się w finale Ligi Narodów. Tam reprezentanci Italii zmierzą się ze zwycięzcą pary Polska - Brazylia.
Włochy - Słowenia 3:1 (25:22, 22:25, 25:21, 25:18)
Włochy: Rychlicki, Giannelli, Anzani, Gargiulo, Michieletto, Lavia, Balaso (libero) oraz Romano, Sbertoli, Bottolo
Słowenia: T. Stern, Planinsić, Stalekar, Kozamernik, Mozić, Z. Stern, Kovacić (libero) oraz Mujanović, Krzić, Najdić, Bracko