Przegrali dwa ostatnie finały. "Kiedy grasz z Polską, trzeba się cieszyć"

Materiały prasowe / VolleyballWorld / Alessandrio Michieletto (nr 5)
Materiały prasowe / VolleyballWorld / Alessandrio Michieletto (nr 5)

Włoscy siatkarze przegrali z Polską dwa ostatnie finały wielkich imprez. W rozmowie z ivolleymagazine.it Alessandro Michieletto nie szczędził pochwał pod adresem Biało-Czerwonych. - Kiedy gra się z Polską, trzeba się cieszyć - powiedział przyjmujący.

Od 2022 roku reprezentacje Polski i Włoch trzykrotnie rywalizowały w finałach wielkich imprez międzynarodowych. Przed trzema laty w finale mistrzostw świata górą byli Azzuri, triumfując w katowickim Spodku 3:1. Rok później zespół Nikoli Grbicia zrewanżował się rywalom w walce o złoto Mistrzostw Europy (3:0). Ostatnie starcie, w finale Ligi Narodów 2025 również zakończyło się wygraną Biało-Czerwonych (3:0).

- Kiedy gra się z Polską, trzeba się cieszyć, bo to oznacza, że ​​dotarło się do końca rozgrywek. Są dobrzy, silni, wiemy o tym. Jeśli i tym razem wygrają, pogratulujemy im po meczu - powiedział w rozmowie z ivolleymagazine.com Alessandro Michieletto.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: szaleństwo wokół Leona. Oto kulisy meczu Polski z Turcją

- Niedawno przegraliśmy z nimi mistrzostwa Europy, ale szczerze mówiąc, nie oglądam się za siebie. ​​Liga Narodów była może niecałe dwa miesiące temu, ale dla nas, sportowców, którzy codziennie ćwiczą na siłowni, wydaje się to jak wieczność. Mistrzostwa świata to inne rozgrywki, inny mecz; nie ma sensu wracać do tego meczu i go wspominać - przyznał włoski przyjmujący.

Na Filipinach Biało-Czerwoni będą mieli okazję do rewanżu za finał mistrzostw świata sprzed trzech lat. Wówczas przed polską publicznością Włosi zepsuli Biało-Czerwonym siatkarskie święto, przerywając serię zwycięstw na mundialu trwającą od 2014 roku.

- Polacy nie mieli wtedy swojego najważniejszego zawodnika (Wilfredo Leona - dop. red.), ale na mistrzostwa Europy też niewiele zmienili. Obecnie przypominają drużynę z Ligi Narodów. Zdecydowali się na Semeniuka, co daje im większą równowagę w przyjęciu, niż ustawienie z Fornalem, grającym podobnie jak Leon, bardziej ofensywnie. Do tego wrócił Kurek, który niestety wydaje się w dobrej formie, jest Sasak, kolejny zawodnik silny i wysoko atakujący, do tego jest środkowy Huber, wcześniej nieobecny - przyznał Włoch.

Zdaniem 23-latka, reprezentacja Polski dysponuje olbrzymim potencjałem w ofensywie, co umożliwia rozgrywającemu korzystanie ze wszystkich stref na boisku. Włoch przyznaje jednak, że zna receptę na powstrzymanie Biało-Czerwonych.

- Wszyscy dobrze atakują, zdecydowanie potrzebujemy świetnej gry w przyjęciu. Tym, który może wyrządzić najwięcej szkód, jest Leon, jeśli ma dobry dzień. Jeśli nie ma dobrego dnia, to jest Semeniuk, który popełnia bardzo mało błędów i jest konsekwentny. Polacy potrafią grać każdą strefą, mają też mieszankę zawodników, którzy uderzają mocno i tych, którzy zapewniają dużą regularność oraz dobry serwis. Moim zdaniem receptą na zwycięstwo z Polską jest poleganie na sile; jeśli polegasz na najsilniejszych atakujących, którzy przebiją się przez blok, przegrywasz - stwierdził Michieletto.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści