Antti Siltala: Jestem zachwycony Bydgoszczą

Antti Siltala znakomicie wkomponował się w zespół Delecty Bydgoszcz. Reprezentant Finlandii pomimo doskwierającej kontuzji barku z dobrej strony zaprezentował się w piątkowym pojedynku w Częstochowie i tym samym znacznie pomógł bydgoskiej ekipie w premierowym zwycięstwie w tegorocznych rozgrywkach PlusLigi. - Nie było to jakieś nadzwyczajne spotkanie - przyznawał Siltala.

W piątkowym spotkaniu w Częstochowie nie brakowało emocji. Sytuacja na parkiecie zmieniała się, jak w kalejdoskopie i o wszystkim musiał rozstrzygać tie-break. Więcej zimnej krwi zachowali w nim bydgoszczanie, choć sam Siltala bardzo krytycznie wypowiadał się o grze swojego zespołu i poziomie widowiska, które z pewnością na kolana nie powaliło. - Myślę, że nie było to jakieś nadzwyczajne spotkanie. Na pewno dodatkowy zastrzyk energii dał nam fakt, że był to pierwszy, inauguracyjny mecz w sezonie. Nie zagraliśmy jednak rewelacyjnie. Myślę, że kluczowym elementem było przyjęcie, z którym w pierwszych setach nie potrafiliśmy sobie poradzić. Poprawiliśmy ten element w końcówce i to zadecydowało o naszym sukcesie - podkreślał Fin, który zadebiutował na polskich parkietach.

Oprócz poprawienia przyjęcia w decydującym momencie bydgoszczanie rozstrzelali częstochowian zagrywką. Popłoch w szeregach gospodarzy siały przede wszystkim serwisy, Martina Sopki. Kilkukrotnie ręki w tym elemencie siatkarskiego rzemiosła nie zwolnił także Siltala. - Myślę, że zagrywka może być naszym atutem i każdemu zespołowi w lidze możemy przysporzyć problemów w tym elemencie. To fantastyczne, że potrafimy iść na zagrywkę i zdobywać trzy, czy cztery punkty z rzędu - cieszył się fiński przyjmujący.

Okrasą i ozdobą pojedynku była bez wątpienia akcja 26-latka w tie-breaku. Fin leżąc na parkiecie po obronie w niezwykle ekwilibrystyczny sposób, piętą przebił piłkę na stronę częstochowian. Zaskoczeni takim obrotem sprawy gospodarze nie potrafili wyprowadzić skutecznej akcji, co było wodą na młyn dla podopiecznych Waldemara Wspaniałego. W kontrze atak skończył bowiem Dawid Konarski. Zagranie Fina z pewnością na długo zapisze się w pamięci wielu kibiców i będzie kandydować do miana akcji sezonu. - Jak na razie rzeczywiście może to być najładniejsza akcja, ale za nami dopiero pierwsza kolejka. To niezbyt wiele - tonował emocje Siltala.

26-latek jest zupełnie nową twarzą w bydgoskim zespole. Fin bronił w ostatnich latach barw takich zespołów, jak Aris Saloniki, czy SGK Ankara, a do tego regularnie występuje w reprezentacji Finlandii. Siltala cieszy się z parafowania kontraktu z Delectą i wystawia bardzo pochlebne świadectwo polskiej lidze. - Bardzo podoba mi się Bydgoszcz, jestem tym miastem na prawdę zachwycony. Nie mogę złego słowa powiedzieć także o drużynie, czy lidze, która jest profesjonalnie zarządzana. Jeśli przezwycięże problemy zdrowotne, z którymi się borykam, to zapowiada się bez wątpienia fajny sezon - uważa Fin.

Wobec problemów z barkiem, które dokuczają zawodnikowi ze Skandynawii, Siltala z pewnością nie pokazał jeszcze wszystkich swoich argumentów, jakimi dysponuje. Czas pracuje jednak na jego korzyść i niedługo gwiazda Fina powinna w polskiej lidze zaświecić już pełnym blaskiem. - Nie narzekam, czuje się całkiem dobrze - przekonywał Siltala po zakończeniu spotkania.

Źródło artykułu: