Czy ktoś oczekiwał cudu? - komentarze po spotkaniu Indykpol AZS Olsztyn - Asseco Resovia Rzeszów

Obu zespołom bardzo zależało na punktach w meczu zamykającym pierwszą rundę PlusLigi. Rzeszowianie potrzebowali ich do zajęcia czwartego miejsca w tabeli, premiowanego rozstawieniem w Pucharze Polski. Akademicy z Olsztyna z dramatycznie małym dorobkiem punktowym muszą w tej chwili już praktycznie w każdym meczu walczyć o byt. Zmiana trenera sprzed kilku dni miała im dać nowy impuls, ale na razie nie dała. Cel osiągnął tylko jeden zespół. Na pomeczowej konferencji przedstawiciele obu ekip prezentowali więc zgoła odmienne nastroje.

Tomasz Józefacki (kapitan Asseco Resovii): Bardzo się cieszymy, ponieważ ostatnie mecze w lidze nam się nie układały. Mieliśmy problemy z naszą grą. Można powiedzieć, że dziś ta gra poszła w dobrym kierunku. Przełożyło się to na wynik. Cieszymy się bardzo z trzech punktów, które były nam bardzo potrzebne, żeby wejść do pierwszej czwórki i być rozstawionym w Pucharze Polski. Dziś troszeczkę dziwnie się czuję, bo dalej kibicuję AZS-owi i wiem, że jemu te punkty też były bardzo potrzebne. Wiadomo, że nie mogliśmy za bardzo się nimi podzielić. Staraliśmy się zebrać całą pulę i to nam się udało. Z tego jesteśmy bardzo zadowoleni. Mam nadzieję, że to spotkanie pomoże nam odbudować wysoki poziom, na który na pewno nas stać i będziemy teraz grali coraz lepiej.

Paweł Siezieniewski (kapitan Indykpolu AZS-u Olsztyn): Cóż mogę powiedzieć… My z kolei jesteśmy bardzo zawiedzeni po tym meczu. Wiadomo, że to był dla nas bardzo ciężki tydzień. Zarówno dla zawodników, jak i dla klubu. Dużo się wydarzyło - mamy nowego trenera. Nie wiem, czy ktoś oczekiwał cudu: że przyjdzie nowy trener i od razu zaczniemy wygrywać, pokonamy Resovię. My wiemy, jakie mamy mankamenty i musimy nad nimi cały czas pracować. Przez te parę dni staraliśmy się poznać filozofię pracy trenera. W zasadzie uczymy się go troszkę i on uczy się nas. Szkoda tego meczu, bo naprawdę przez ten krótki czas zrobiliśmy fajną pracę i szkoda, że to nie wypaliło. Szczególnie w pierwszym secie, bo wydaje mi się, że mieliśmy wtedy taki swój rytm, byliśmy w meczu. Jedna - dwie akcje spowodowały, że coś się w nas przycięło. W konsekwencji przegraliśmy tego seta do 23, a wiadomo, że przy wygranej łatwiej by nam się grało. Dlatego mam nadzieję, że wyeliminujemy błędy, które nam się notorycznie przytrafiają. Trener mówił o grze z blokiem i innych niuansach. Mam nadzieję, że przez ten czas będziemy mogli to poprawić.

Ljubomir Travica (trener Asseco Resovii): Pierwszą i najważniejszą sprawą były dla nas trzy punkty. Tak jak powiedział kapitan, chodziło o pierwszą czwórkę i rozstawienie w Pucharze Polski. Bardzo mi się podobało, że cały czas walczyliśmy, o każdą piłkę, w każdej akcji. Może nie grała nasza podstawowa szóstka, ale zawodnicy pokazali, że wszyscy pracują bardzo mocno i ciężko. Zmiennicy pokazali, że też mogą wygrywać. Te dwie sprawy bardzo mnie cieszą.

Gheorghe Cretu (trener Indykpolu AZS-u Olsztyn): Muszę przede wszystkim stwierdzić, że nasz zespół miał zły dzień w ataku. Co prawda trener Travica musiał dość szybko zmienić Gyorgy Grozera, ponieważ my zaczęliśmy dobrze. Realizowaliśmy naszą taktykę i wyłączyliśmy go z ataku. Jednak z korzystnej strony pokazywał się Rafał Buszek, który wykonał dobrą pracę. Dziś dostaliśmy aż czternaście bloków. Przez ostatni tydzień pracowaliśmy nad wyeliminowaniem błędów w ataku. Liczba błędów w tym elemencie przez trzy sety jest niezła, bo są to tylko trzy pomyłki. Jednak w dalszym ciągu nie potrafimy grać przeciwko blokowi. Stąd te czternaście bloków punktowych rywali. Były dziś momenty, kiedy zespół grał niezłą siatkówkę. Jednak były też takie, jakby na boisku występowała drużyna juniorów. Dawaliśmy rywalom wiele prezentów. Mogę jednak powiedzieć, że w tym zespole jest potencjał i z pewnością będziemy pracować nad poprawą naszej gry.

Komentarze (0)