LM: Po zwycięstwo i historyczny awans - przed spotkaniem BKS Aluprof Bielsko-Biała - Scavolini Pesaro

Druga runda Ligi Mistrzyń stoi otworem przed siatkarkami BKS Aluprof. Już w najbliższy wtorek bielszczanki zmierzą się w rewanżowym starciu ze Scavolini Pesaro, którego stawką będzie awans do drugiej rundy tych elitarnych rozgrywek. Mistrzynie Polski marzą o przebrnięciu przez fazę grupową, a tym samym dokonaniu historycznego wyczynu od czasu istnienia klubu.

Ostatnia wygrana Aluprofu w piątej kolejce Ligi Mistrzyń z Dinamo Bukareszt na wyjeździe sprawiła, że polski zespół wciąż ma realne szanse na awans do drugiej rundy tych rozgrywek. Podopieczne trenera Grzegorza Wagnera zagrają w najbliższy wtorek ze Scavolini Pesaro, a więc rywalem z najwyższej półki (aktualny mistrz Włoch!). Zgodnie z przedsezonowymi przewidywaniami prezesa BKS Aluprof Czesława Świstaka właśnie rywalizacja polsko-włoska wyłoni drugą drużynę, która awansuje z grupy E Ligi Mistrzyń. Należy pamiętać, że również i trzecie miejsce daje awans, ale tylko w przypadku najlepszego zespołu z trzecich miejsc spośród wszystkich grup. Na obecną chwilę to właśnie Aluprof ma najkorzystniejszy bilans 8 punktów (po 7 mają VK Modranska Prostejov i Bank BPS Muszynianka Fakro), jednak bielszczanki nie mogą się oglądać na innych, lecz powinny skupić się wyłącznie na własnej grze.

Losowanie grup tegorocznych rozgrywek dla bielskiego zespołu nie było zbyt szczęśliwe. Polski zespół trafił do jednej z najsilniejszych w opinii wielu fachowców. Zarówno lider grupy, azerska Rabita Baku, jak i włoskie Scavolini, to ekipy, które pretendują do wygrania całej Ligi Mistrzyń, i mają do tego liczne atuty. Przed rozgrywkami wydawać by się mogło, że dla BKS-u zarezerwowane jest trzecie miejsce, tym bardziej, że team Wagnera musiał od początku radzić sobie bez dwóch czołowych zawodniczek, w tym jednej - Anny Werblińskiej - absolutnie podstawowej. Mimo problemów z wytypowaniem wyjściowej szóstki, udało się bielskiemu szkoleniowcowi stworzyć ekipę zgraną, grającą zespołową siatkówkę. Także i nowe zawodniczki wkomponowały się w drużynę, co widać zwłaszcza po Joannie Frąckowiak. Przyjmująca Aluprofu gra z meczu na mecz coraz lepiej, a w ostatnich pojedynkach było widać, iż jest wręcz naładowana pozytywną energią. Wszystko to sprawiło, że już we wtorek bielszczanki mogą być autorkami historycznego wyczynu dla klubu.

Wtorkowy przeciwnik Aluprofu to drużyna światowej klasy. Świadczą o tym choćby trzy z rzędu mistrzostwa Włoch i trzy z rzędu Superpuchary tego kraju. A pamiętać należy, iż liga włoska jest najmocniejszą na świecie. Swoją siłę Scavolini pokazało w ostatniej kolejce Ligi Mistrzyń kiedy pokonało Rabitę Baku 3:2. W tamtym spotkaniu fantastyczne zawody rozegrały dwie "armaty" z Pesaro: Manon Flier i Destinee Hooker. Obie skrzydłowe zdobyły po 20 punktów dla swojej drużyny. 18 "oczek" dołożyła ponadto reprezentantka Chorwacji Senna Usić-Jogunica, która również jest jednym z ważniejszych ogniw włoskiego teamu. Trener Grzegorz Wagner zwraca jednak uwagę właśnie na Flier i Hooker.

- Scavolini to naprawdę klasowy zespół, szczególnie teraz po dojściu Destinee Hooker. Wygrał Superpuchar Włoch i się rozjechał po Cortese 3:0 w godzinę. Także mówię, musimy się skupić na dwóch zawodniczkach, tj. Manon Flier i Hooker. A to są główne ogniwa Pesaro i blok im nie straszny - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl szkoleniowiec BKS Aluprof.

Opiekun gospodyń wtorkowego spotkania bardzo ubolewa z powodu braku Anny Werblińskiej, która już powoli wraca do treningów, ale jeszcze nie może wspomóc swoje koleżanki na parkiecie. - Musimy naprawdę dobrze grać w obronie. Generalnie musimy w każdym elemencie zagrać bardzo dobrze, żeby myśleć o zwycięstwie. Gdyby była z nami Anka Werblińska, to o ten wynik byłbym spokojniejszy. Natomiast moim zdaniem Pesaro też wie, o co gra. Wynik tego meczu moim zdaniem jest otwarty - przekonuje Wagner.

Bielszczanki udowodniły już w tegorocznej edycji Ligi Mistrzyń, że potrafią wygrać nawet z teoretycznie mocniejszymi zespołami. Pokazały to choćby w starciu z Rabitą Baku u siebie, gdzie wygrały po walce 3:2 (niestety w Baku było już tragicznie... - przyp. red.). Wówczas siatkarki z Bielska-Białej zagrały świetne zawody, wznosząc się na wyżyny swoich umiejętności. Czy więc w starciu ze Scavolini muszą zagrać jeszcze lepiej? - Myślę, że trzeba zagrać podobnie. W każdych elementach, w tym w taktyce. Tu trzeba rzucić wszystkie siły na ten mecz, bo jest szansa zająć to drugie miejsce. Oczywiście nie dmuchajmy za bardzo tego "balonu", bo dziewczyny lepiej grają, jak są rozluźnione. Niech one wyjdą sobie spokojnie na parkiet, a o formę jestem spokojny - zaznacza trener BKS.

Pełen wiary o zwycięstwo w starciu z polskim zespołem jest szkoleniowiec ekipy z Pesaro, Paolo Tofoli. - Wierzymy, że w Bielsku przypieczętujemy awans do grona najlepszych zespołów w Europie - zapewnia Tofoli.

Aluprof w ostatniej ligowej kolejce wygrał pewnie z Atomem Trefl Sopot. Szybki mecz, zakończony po trzech setach, i co najważniejsze zwycięski na pewno był potrzebny mistrzyniom Polski przed tak ważną potyczką w europejskich pucharach. Pozostaje mieć nadzieję, że bielszczanki utrzymają dyspozycję z soboty również w pojedynku wtorkowym ze Scavolini i przypieczętują historyczny awans do drugiej rundy Ligi Mistrzyń.

BKS Aluprof Bielsko-Biała - Scavolini Pesaro

Początek spotkania: 18:00

Relacja LIVE na portalu SportoweFakty.pl

Komentarze (0)