Akademiczki nie zaprezentowały się źle w starciu z sopociankami. Zawodniczki AZS-u miały ogromną szansę, aby zdobyć choć jeden punkt w środowym pojedynku. W decydujących momentach białostoczanki nie postawiły jednak przysłowiowej kropki nad i. Być może podopieczne Wiesława Czai zbyt mocno bały się przeciwnika, by to uczynić? - Atom był do pokonania, ale na pewno nie przestraszyłyśmy się rywala. W paru elementach nie zagrałyśmy dobrze, przed wszystkim miałyśmy problemy z przyjęciem zagrywki. Niestety jak się nie ma dobrego przyjęcia, to bardzo trudno gra się z takimi zespołem jak ekipa z Sopotu - stwierdziła po meczu Aleksandra Kruk, przyjmująca klubu z Białegostoku.
Drużyna AZS-u nie może zbyt długo rozpamiętywać porażki z Atomem, gdyż lada moment czeka ją kolejne ligowe starcie. W weekend do stolicy Podlasia przyjeżdża BKS Aluprof Bielsko-Biała. - Na każdy mecz wychodzimy, aby zwyciężać i tak samo będzie w spotkaniu z BKS-em. Z bielszczankami gramy w sobotę, więc nie zostało już wiele czasu, ale jesteśmy gotowe, by wygrać w tym starciu - zadeklarowała Kruk.
Aleksandra Kruk ma za sobą niezwykle intensywny okres w swojej siatkarskiej karierze. Akademiczka prawie nie miała w tym roku wakacji, ponieważ w miesiącach letnich brała udział w zgrupowaniu reprezentacji Polski. Siatkarka zapewnia jednak, że już wypoczęła po trudach związanych z grą w kadrze. - Nie czuję się zmęczona, doszłam do siebie. Jaka jest moja forma? To się jeszcze okaże, to był dopiero pierwszy mecz, niestety nie był to mój najlepszy występ, ale z biegiem czasu powinno być lepiej - dodała w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.