Bez wiary i punktów: Delecta Bydgoszcz - Resovia Rzeszów 0:3 (relacja)

- Jesteśmy jedynym miastem w Polsce, który ma dwóch przedstawicieli w obu siatkarskich ligach - chwalił się jeszcze niedawno prezydent Bydgoszczy, Konstanty Dombrowicz. Jeśli jednak zespoły Pałacu i Delecty nadal będą tak grać jak ostatnio, miasto nad Brdą szybko może stracić przewagę nad innymi ośrodkami.

Prawdziwą huśtawkę nastrojów przeżyli w hali Łuczniczka bydgoscy fani. Podobnie zresztą jak trener Delekty Rostislav Chudik, który po zakończonym spotkaniu zasłabł i nie pojawił się na pomeczowej konferencji. Miejsce Słowaka zajął jego asystent, który tak tłumaczył obecną sytuację zespołu. - Przewagi reszty stawki jest już dosyć duża, ale my nie składamy broni, gdyż u siebie gościmy jeszcze Kędzierzyn-Koźle, Politechnikę i Płomień. Przy potencjalnych zwycięstwach za trzy punkty jesteśmy w stanie nadrobić stracony dystans, tym bardziej że przeciwników czekają trudne mecze z czołówką tabeli. Jednak na pewno w głowie tli się już myśl o walce w barażach.

Powody do zmartwień były także w trakcie pojedynku z Resovią. Goście bez większego problemu radzili sobie z bydgoską obroną, a mocnymi serwami popisywał się Piotr Łuka, który został wybrany graczem spotkania. Ponadto rzeszowianie grali ciągle jednym składem, a Andrzej Kowal uważał, by nie popełnić podobnego błędu jak w Warszawie, który kosztował utratę trzech punktów.

- Naprawdę pilnowałem się, aby nie zrobić podobnego błędu. A skoro już do tego nawiązaliśmy, to na chwilę obecną ekipa Politechniki na razie tych darmowych punktów nie ma, poza tabelami w gazetach. Był w tym mój błąd, bo chciałem dać pograć Mitrovicowi, a wynik był w tym momencie rozstrzygnięty. Jestem jednak przekonany, że to odwołania, które składaliśmy wspólnie z zespołami z Bydgoszczy i Radomia przyniosą odpowiedni skutek i walkower zostanie anulowany. Ja bardzo mocno kibicuję w tym momencie drużynie z nad Brdy, a ponadto sądzę, że Delecta pokaże swoją wyższość nad Politechniką w kolejnych spotkaniach.

My zagraliśmy słabo, a gospodarze jeszcze gorzej. Nie ma co komentować gry obu zespołów - ocenił mecz rezerwowy ekipy Resovii, Karel Kvasnićka

Najlepszym tego przykładem jest chociażby ostatni set, w którym bydgoszczanie prowadzili już 9:6. Jednak kilka prostych błędów w obronie wykorzystanych przez Gabrycha i Łukę spowodowały, że goście z nawiązką odrobili straty i trzy punkty pojechały na Podkarpacie.

- Dużo zepsutych zagrywek, słabe przyjęcia, a także kilka prostych niewymuszonych błędów spowodowało, że przegraliśmy kolejne spotkanie. Pierwszy set mógł nieco przypominać mecz z Częstochową, natomiast w drugiej i trzeciej odsłonie rywali pokazali już siatkarski kunszt. Po prostu na dzisiaj są o wiele bardziej doświadczonym zespołem, a nam trochę tych umiejętności brakuje - podsumował występ Delecty kapitan drużyny, Krzysztof Janczak.

Delecta Bydgoszcz - Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (22:25, 17:25, 19:25)

Delecta: Jakub Oczko, Martin Sopko, Michał Stępień, Krzysztof Janczak, Kamil Kacprzak. Michal Cervien, Rafał Matusiak, Marcin Kozioł, Artur Hoffman, Michał Dębiec.

Resovia: Piotr Gabrych, Dawid Gunia, Paweł Papke, Piotr Łuka, Ihosvany Hernandez, Ivan Ilić, Tomasz Józefacki, Aleksandar Mitrović, Krzysztof Ignaczak.

Gracz Meczu: Piotr Łuka

Źródło artykułu: