Joanna Szeszko (kapitan AZS-u Białystok): Z jednej strony chciałabym pogratulować zespołowi z Sopotu, że nie ugiął się i do końca walczył, a w efekcie wygrał. Z drugiej chciałabym pogratulować także mojemu zespołowi. Rozpoczęłyśmy to spotkanie mocno i walecznie. Byłyśmy na ostatnim miejscu w tabeli i dlatego każdy set czy punkt jest dla nas ważny. Udało nam się tu wyszarpać jeden punkt, choć można było więcej. Niestety, trzeci set był praktycznie jednostronny, w czwartym można było nadgonić, a piąty to loteria. Cieszymy się, że wywozimy stąd jeden punkt i jako przedostatni zespół w tabeli zapowiadamy walkę o wyższe lokaty.
Izabela Bełcik (kapitan Atomu Trefla Sopot): Gratuluję przeciwniczkom walki oraz tego, że zakończyły to spotkanie dopiero w piątym secie. Sama jestem wściekła, że kolejny raz zaczynamy mecz beznadziejnie. To, że Białystok zagrał dobrze to jedno, ale my nie umiałyśmy znaleźć rytmu przez dwa sety. Musimy to wyeliminować, bo czekają nas kolejne trudne mecze i będzie nam ciężko kończyć je takim wynikiem. Cieszę się z dwóch punktów, ale z drugiej strony jestem zdenerwowana, chyba wszystkie jesteśmy. Nie chodzi o skład, bo grałyśmy w takim zestawieniu na treningach i możemy wygrywać ze wszystkimi. Nie wiem, czemu kolejny raz tak się to wszystko potoczyło, ale mam nadzieję, że szybko będziemy takie rzeczy eliminować.
Władimir Wertelko (trener AZS-u Białystok): Gratuluję Atomowi Trefl Sopot zwycięstwa. My zagraliśmy dobry mecz. Prowadziliśmy już 2:0, ale w trzecim secie po drugiej strony siatki były zmiany, które nie pozwoliły nam zbyt wiele pograć. W czwartym secie nie wykorzystaliśmy sytuacji do wygrania meczu. Zdobyliśmy 1 punkt, a każde "oczko" jest dla nas ważne. Mogliśmy co prawda zdobyć więcej punktów. Atom Trefl Sopot to dobra drużyna. My natomiast gramy z każdym meczem coraz lepiej.
Alessandro Chiappini (trener Atomu Trefla Sopot): Dziękuję za gratulacje. Ja także chciałbym pogratulować zespołowi z Białegostoku dobrego meczu. Sprawił nam dzisiaj sporo problemów. Ostatnie mecze drużyna AZS grała w innym ustawieniu i tym dzisiejszym byliśmy zupełnie zaskoczeni. Wiedzieliśmy o zmianach, ale gra Muhlsteinovej od początku meczu trochę nas zaskoczyła. W dwóch pierwszych setach nasza zagrywka była bardzo łatwa, co pozwoliło AZS-owi bardzo dobrze atakować. Nasz atak za to nie wyglądał może najgorzej, ale nie był też na tyle skuteczny, by zniwelować przewagę, na jaką wyszedł Białystok przez naszą słabszą zagrywkę. Biorąc pod uwagę to, że ostatnio gramy co 2-3 dni, a także mamy za sobą dość ciężką porażkę w Lidze Mistrzyń, jestem zadowolony z wyniku, bo odwróciliśmy mecz, który mógł zostać przegrany 0:3. Na same treningi nie mamy zbyt wiele czasu, bo w dalszym ciągu czekają nas ciężkie mecze - zarówno we wtorek, jak i w sobotę z Muszyną.