Michał Ruciak: Słabe przyjęcie utrudniło nam atak

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Podopieczni Krzysztofa Stelmacha sprawili tydzień temu swoim kibicom dużą frajdę, ogrywając najlepszą klubową drużynę świata na jej terenie. - <I>W meczu rewanżowym atuty były po stronie zespołu z Trentino</I> - mówi Michał Ruciak.

- Bardzo szkoda pierwszej partii. Z wyniku 2:8 potrafiliśmy dojść rywala na 20:20. Niestety błędy własne w końcówce zniweczyły nasz trud. Podobna sytuacja miała miejsce w kolejnym secie. Wynik cały czas był na styku i znów rywale odjechali nam w decydujących fragmentach. Bardzo ciężko jest się wtedy odrodzić. Trudno, teraz trzeba walczyć w PlusLidze - mówi Michał Ruciak, przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

Dwie pierwsze odsłony spotkania czwartej kolejki Ligi Mistrzów pomiędzy liderami PlusLigi i podopiecznymi Radostina Stojczewa dostarczyły kibicom sporych emocji, i jak wspomniał przyjmujący gospodarzy, ich wyniki rozstrzygnęły się dopiero w samych końcówkach. Trzeci i zarazem ostatni set pojedynku w Kędzierzynie-Koźlu był egzekucją. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha ugrali w nim zaledwie 9 oczek.

- To jest sport i włoski zespół zagrał znacznie lepiej niż w meczu w Trentino. Tam my nękaliśmy przeciwników zagrywką, a własne przyjęcie mieliśmy na bardzo dobrym poziomie. W meczu rewanżowym te atuty były po stronie drużyny PlanetWin 365 - analizuje reprezentant Polski.

Niestety, tym razem słabo w ataku zagrali Antonin Rouzier oraz Guillaume Samica. W pierwszym secie Rouzier, grający na pozycji atakującego, zdobył dwa oczka w ośmiu próbach. Samica statystyki z tej partii miał jeszcze gorsze, bo zdobył zaledwie jeden punkt z sześciu wyprowadzonych ataków. W końcowym obrachunku obaj siatkarze poprawili nieco swoją skuteczność, na niewiele się to jednak zdało.

- Nie do mnie należy ocena zawodników, natomiast nasze przyjęcie nie było dobre. Wtedy zawsze atak jest bardzo utrudniony - zauważa Michał Ruciak.

Można się z Ruciakiem jednak nie zgodzić. Przyjęcie było jednakowe dla wszystkich, a on w premierowej odsłonie atakował sześć razy, z czego aż pięć skutecznie. Jedyny raz pomylił się niestety w kulminacyjnym momencie tego seta. W tym słabym meczu obecnych wicemistrzów Polski, Michał Ruciak, obok Wojciecha Kaźmierczaka, należał do najlepszych w zespole.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)