Przed tym spotkaniem olsztynianie z dziesięcioma punktami zajmowali dziewiąte miejsce, natomiast gdańszczanie z dorobkiem pięciu "oczek" plasowali się na ostatniej pozycji. Atakujący AZS-u Bartosz Krzysiek zachęcał wszystkich kibiców do przyjścia i wspierania drużyny z Warmii i Mazur w trakcie środowego meczu. - Doping kibiców i nasze pozytywnie nastawienie, takie, jakie było w meczu z Jastrzębskim Węglem, powinny przyczynić się do tego, że spotkanie pójdzie po naszej myśli – obiecywał.
Początek spotkania rozpoczął się jednak niepomyślnie dla gospodarzy, którzy bardzo szybko stracili cztery punkty z rzędu. Fatalną serię przełamał Wojciech Ferens przedzierając się z lewego skrzydła. Zestresowani olsztynianie popełniali błędy w przyjęciu i na pierwszej przerwie technicznej prowadzenie ekipy z Gdańska wynosiło 8:2. Kilka dobrych akcji AZS Olsztyn spowodowało, że przy stanie 10:6 trener Dariusz Luks poprosił o czas. 30 sekundowa przerwa pomogła i gdańszczanie wygrali cztery akcje z rzędu. Podopieczni Tomaso Totolo rzucili się do odrabiania strat i gdy zablokowany został Artur Augustyn było już tylko 17:16 dla Lotosu. Beniaminek PlusLigi był bardzo zdeterminowany i o każdą akcję walczył jakby była to jego ostatnia piłka w życiu. Po jednej z obron Bartosza Kaczmarka ucierpiała banda reklamowa i kamera systemu challenge. Ostatecznie gdańszczanom udało się zdobyć kilka "oczek" i po asie serwisowym Dmitrija Wdowina Lotos Trefl wygrał 25:21.
Drugą odsłonę meczu lepiej zaczęli podopieczni Tomaso Totolo, którzy prowadzili 5:2. Jednak jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną ekipie z Pomorza udało się doprowadzić do remisu (6:6). W dalszej fazie spotkania obie drużyny grały punkt za punkt. W obu ekipach dominującym elementem był blok. Oba zespoły skutecznie obdarowywali przeciwników efektownymi "czapami". Po jednej z nich gdy Dawid Gunia złapał na środku Waldemara Świrydowicza prowadzenie olsztynian wynosiło 16:13. Po drugiej przerwie technicznej sprawy w swoje ręce wzięli występujący w w barwach Lotosu Finowie, którzy naprzemiennie zdobywali punkty w ataku. Natomiast gdy Mikko Oivanen dołożył do tego bardzo dobrą zagrywkę, rywale byli bezradni w przyjęciu. Mylił się Ferens, Siezieniewski i Mierzejewski. Uderzenie w aut Bartosza Krzyśka dało Lotosowi Trefl Gdańsk dwudziesty piąty punkt i prowadzenie w meczu 2:0.
Trzeciego seta AZS Olsztyn rozpoczął z Wojciechem Winnikiem i Mariuszem Gacą. Zmiany przyniosły spodziewany rezultat, bowiem gospodarzom bardzo szybko udało się objąć trzypunktowe prowadzenie (9:6). Niestety radość kibiców zgromadzonych w hali nie trwało długo. Ze stanu 11:8 po błędach Akademików zrobiło się 12:11 dla Lotosu Trefl. Za sprawą dwóch bardzo dobrych zagrywek Dawida Gunii AZS Olsztyn na drugiej przerwie technicznej wygrywał 16:14. Przewaga podopiecznych Tomaso Totolo wzrosła, w dużej mierze za sprawą świetnie spisującego się w kontrataku Wojciecha Winnika, który nie wiele sobie robił z trójbloku stawianego przez przeciwników. Po ataku w siatkę Oivanena AZS miał pierwszą piłkę setową (24:19). Swoją szansę gospodarze wykorzystali w trzeciej próbie, gdy Dawid Gunia skutecznie zaatakował ze środka.
Trener Totolo zastosował zasadę, że zwycięskiego składu się nie zmienia i rozpoczął czwartą partię z Andrzejem Stelmachem na rozegraniu, Wojciechem Winnikiem w ataku i Mariuszem Gacą na środku. Wszyscy zgromadzeniu w Uranii byli również świadkami niecodziennego zdarzenia. W przerwie pomiędzy trzecim a czwartym setem, zawodnicy Lotosu Trefla wyszli do szatni, aby maksymalnie się zmobilizować i zgarnąć komplet punktów. Zmotywowani i pewni siebie gdańszczanie z animuszem zaczęli czwartą partię. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:4. Ekipę z Olsztyna próbował jeszcze poderwać były zawodnik Lotosu, Wojciech Winnik zdobywając dwa punkty z rzędu (10:6). Po autowym zagraniu Pawła Siezieniewskiego przewaga beniaminka ligi wzrosła nawet do pięciu "oczek" (19:14). W końcowym fragmencie nic się nie zmieniło, gospodarze razili nieskutecznością w ataku, nie pomógł również czas wzięty przez włoskiego szkoleniowca. Będący na fali gdańszczan trudno było dogonić. Po ataku najlepiej punktującego w zespole Mikko Oivanena gdańszczanie zwyciężyli 25:20 i w całym spotkaniu 3:1.
Lotos Trefl Gdańsk zdobył komplet punktów i odniósł swoje pierwsze zwycięstwo na wyjeździe, a co najważniejsze nadal pozostaje w walce o ósmą pozycję w tabeli PlusLigi. Z kolei ekipa z Olsztyna musi koncertować się nie tylko na będącym przed nim Fartem Kielce, ale także plasującym się za nim zespołem z Pomorza, który znacznie się zbliżył.
Indykpol AZS Olsztyn - Lotos Trefl Gdańsk 1:3 (21:25, 20:25, 25:21, 20:25)
AZS Olsztyn: Hernan, Ferens, Siezieniewski, Krzysiek, Kadziewicz, Gunia, Mierzejewski (libero) oraz Winnik, Stelmach, Mariański, Gaca
Lotos Trefl Gdańsk: Łomacz, Oivanen, Hietanen, Wołosz, Augustyn, Świrydowicz, Kaczmarek B. (libero) oraz Wilk, Wdowin, Kaczmarek M., Szczurek
MVP: Grzegorz Łomacz