Dominika Sobolska główną bronią Błaszczyka przeciwko mistrzyniom Polski?

W zeszły wtorek Impel Gwardia Wrocław uległa 2:3 zespołowi Banku BPS Muszynianka Fakro Muszyna w pierwszym meczu I rudny fazy play-off PlusLigi Kobiet. Wrocławianki mimo porażki nie muszą wstydzić się stylu w jakim przegrały ten mecz. Mając zdecydowanie słabszy skład "na papierze" Gwardzistki nie ustępowały zdecydowanym faworytkom tego dwumeczu. Dużą niespodzianką w pierwszej szóstce wrocławianek była obecność Dominiki Sobolskiej.

Przed spotkaniem Impel Gwardii Wrocław z Bankiem BPS Muszynianka Fakro Muszyna mało kto spodziewał się że wrocławianki będą w stanie nawiązać skuteczną walkę z mistrzem kraju. Wtorkowy mecz był jednak niezwykle wyrównany, a o końcowym zwycięstwie siatkarek z Muszyny zadecydowały detale. Nic więc dziwnego, że trener Gwardzistek, Rafał Błaszczyk był po tym meczu bardzo rozczarowany. - Oba zespoły - tak, jak zresztą zapowiadaliśmy przed meczem - stworzyły ciekawe, emocjonujące widowisko. Sporo było walki, sporo było długich wymian, a także ambicji i zaangażowania. To się na pewno mogło podobać. My jesteśmy troszkę smutni, że nie udało nam się tutaj przed własną publicznością odnieść zwycięstwa. Przegraliśmy jednak z drużyną, która naprawdę potrafi grać w siatkówkę. W tych momentach w których trzeba było, to dziewczyny zwarły szeregi, a te zawodniczki, które weszły na boisko, jak pani kapitan, dały dobrą zmianę. Nie mogliśmy odpowiedzieć skutecznie i uznajemy wyższość przeciwnika. Gratuluję zwycięstwa - powiedział Błaszczyk.

Dość dużym zaskoczeniem w wyjściowej szóstce Impel Gwardii była obecność 20-letniej Dominiki Sobolskiej, która do tej pory dłuższe epizody zaliczała jedynie w Pucharze Challenge. Ona sama cieszyła się że dane jest jej granie w jakichkolwiek rozgrywkach. - Trener daje mi szansę w Pucharze Challenge i się z tego powodu bardzo cieszę. Myślę, że pokazuję się w miarę z dobrej strony. Mam nadzieję, że tak będzie dalej - mówiła po jednym ze spotkań PlusLigi Kobiet.

Środkowa wrocławianek prezentuje w europejskich pucharach naprawdę wysoką formę i tylko tym, że w zespole są środkowe takie jak Zuzanna Efimienko czy Arielle Wilson, można było tłumaczyć jej absencję w meczach o ligowe punkty. W związku z tym kibice mogli przecierać oczy ze zdziwienia, widząc ją w tak piekielnie ważnym i trudnym meczu jak ten wtorkowy z mistrzyniami Polski. - Z jednej strony mam trzy młode środkowe i staram się w równym stopniu z tych zawodniczek korzystać. Natomiast trzeba mieć też to na uwadze, że my gramy bardzo dużo spotkań w ostatnim okresie i tak się akurat składa, że mając trzy w miarę wyrównane siatkarki na tej pozycji, mogę pozwolić sobie na tego typu roszady. Jeżeli jeszcze przy okazji udało nam się troszkę zaskoczyć tym przeciwnika to dobrze, chociaż nie był to główny cel tej zmiany. Dominikę oprócz tego, że grała mniej i posiada charakter do gry, wyróżnia jeszcze jeden element. Jest nim zagrywka, a w tym meczu musieliśmy zagrać trudną, ryzykowną zagrywką aby myśleć o nawiązaniu walki poprzez odrzucenie przeciwniczek od siatki. Myślę, że po części nam się to udało. Wtedy kiedy ten element faktycznie funkcjonował to obejmowaliśmy prowadzenie, a wtedy kiedy go brakowało ta gra się wyrównywała albo wręcz do głosu dochodziły przeciwniczki Na pewno w związku z tym zagrywka była tym elementem, który przeważył szalę i Dominika weszła na parkiet. Nie da się też ukryć, że jest to dziewczyna, która potrafi pociągnąć grę swoją postawą i zaangażowaniem, a o to właśnie chodzi na boisku. To także jest argumentem, który przemawiał za jej grą w tym spotkaniu - dość obszernie skomentował sytuację trener wrocławianek.

Szkoleniowiec przyjezdnych Bogdan Serwiński też zdecydował się na komentarz odnośnie tej sytuacji. - Szczerze mówiąc to zaskoczyła mnie obecność w pierwszym składzie Sobolskiej, bo spodziewaliśmy, że Wilson będzie grała w pierwszym składzie. Natomiast Dominika była w jakiś sposób przez nas rozpracowana, bo to jest znana nam zawodniczka - zakończył wątek trener Banku BKS.

Komentarze (0)