W Toronto Kanadyjczycy zdołali pokonać Brazylię. Canarinhos wierzyli, że w Katowicach wezmą srogi rewanż na rywalach z Ameryki Północnej. Kibice natomiast liczyli na ciekawe widowisko, bo tylko nieliczni opuścili spodek po meczu Polaków.
Fani z pewnością się nie zawiedli. Podopieczni trenera Hoaga od początku wysoko zawiesili faworytom poprzeczkę. Pierwszy set był pełen nagłych zwrotów akcji i efektownych zagrań. Niespodziewanie atomowe zbicie Gavina Schmitta rozstrzygnęło go na korzyść reprezentacji Kanady (25:23). Zacięta walka trwała także na początku drugiej partii. Jej przełomowym momentem okazał się atak Wallace'a, który pozwolił mistrzom świata odskoczyć na cztery oczka (15:11). Później zawodnicy trenera Bernardo Rezende nie dopuścili już rywali do głosu i wygrali 25:18. Trzeci set przebiegał pod dyktando Brazylii, choć siatkarze z klonowym liściem na koszulkach próbowali odwrócić jego losy w końcówce. Remis 22:22 okazał się jednak kresem ich możliwości. Czwarta odsłona pojedynku była już tylko czystą formalnością. Podłamani Kanadyjczycy praktycznie się poddali i przegrali 15:25.
O zwycięstwie Canarinhos zadecydowała przede wszystkim mniejsza liczba błędów własnych (18:30). Najlepiej punktującym zawodnikiem spotkania był Wallace, który zapisał na swoim koncie 20 oczek. Po przeciwnej stronie siatki natomiast z dobrej strony pokazał się Gordon Perrin (16 punktów).
Brazylia - Kanada 3:1 (23:25, 25:18, 25:23, 25:15)
Brazylia: Ricardo, Wallace, Murilo, Dante, Lucas, Rodrigao, Sergio (libero) oraz Bruno, Theo, Sidao, Thiago.
Kanada: Howatson, Schmitt, Winters, Perrin, Kamiński, Simac, Lewis (libero) oraz Soonias, Casias.
Tabela grupy B:
