Wspomnienia odżyły. Autorzy największych sukcesów AZS-u Częstochowa znów na boisku

Siatkarze AZS-u Częstochowa w latach dziewięćdziesiątych zdominowali ligowe rozgrywki w naszym kraju i aż sześciokrotnie sięgali po złote medale. W sobotni wieczór wspomnienia z tamtego okresu odżyły.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Pokazowy pojedynek, w którym naprzeciw siebie stanęli zawodnicy AZS-u z roku 1991 i 1999, był sentymentalną podróżą do przeszłości, gdy Akademicy święcili największe triumfy. Na parkiecie zaprezentowała się cała plejada wielkich siatkarzy dzięki którym częstochowianie przeżywali wielkie chwile radości. Swoich sił spróbowali m.in. Ireneusz Kłos, Krzysztof Stelmach, Dariusz Stanicki, Marek Kwieciński, Andrzej Szewiński, czy Damian Dacewicz. Na trenerskich ławkach zasiedli natomiast Stanisław Gościniak, Ryszard Bosek, Andrzej Gołaszewski i Stefan Rybicki. Duch wielkich chwil częstochowskiego klubu z ubiegłego stulecia został wskrzeszony. - To uroczystość podobna do tej, jaką obchodzimy wraz z reprezentacją Jerzego Huberta Wagnera. Chwała organizatorom za to, że taka impreza została zorganizowana. Mogliśmy się spotkać z byłymi zawodnikami spośród których niektórzy są już panami z brzuszkami - żartował Stanisław Gościniak pod którego wodzą Akademicy aż czterokrotnie stawali na najwyższym stopniu podium w rozgrywkach ligowych.

Wynik pokazowego spotkania był absolutnie sprawą drugorzędną. Mimo to byłe gwiazdy klubu nie zamierzały odpuszczać i można śmiało powiedzieć, że spotkanie stało na niezwykle wysokim poziomie, a niektórych ataków, czy zwłaszcza spektakularnych obron, nie powstydziliby się zawodnicy grający obecnie w PlusLidze. - Wynik też był ważny w tym meczu. A kto wygrał? AZS. Wszyscy tak naprawdę jesteśmy zwycięzcami. To była sentymentalna podróż do lat dziewięćdziesiątych, kiedy klub osiągał znakomite sukcesy i zdobywał tytuły mistrza Polski. Było bardzo fajnie. Nie chodziło nam o to, by wbijać siatkarskie gwoździe, a raczej o kontakt z publicznością. Graliśmy ku pokrzepieniu serc i mam nadzieję, że to będzie też motywacja dla naszych młodych kolegów, którzy teraz grają w tym klubie, aby nawiązali do tych sukcesów. W latach dziewięćdziesiątych zdobyliśmy sześć tytułów mistrza kraju i nie było praktycznie sezonu, w którym zespół nie odniósłby jakiegoś sukcesu. Częstochowa była przecież nie tylko duchową, ale i siatkarską stolicą Polski w tamtym okresie - zauważył Andrzej Szewiński, który wraz z Akademikami cieszył się ze zdobycia złotych krążków w 1990 i 1993 roku.

- W żartobliwym tonie mogę powiedzieć, że wszyscy jesteśmy starsi o parę kilogramów i pewne elementy szybkościowe są już dla nas nieosiągalne - mówił z uśmiechem na twarzy Krzysztof Śmigiel. - Pewnych nawyków się jednak nie zapomina. To kwestia dwóch, trzech minut i wszystko w głowie znów jest poukładane, jak dawniej. W tamtych latach w Częstochowie grała sama elita i cieszę się, że miałem przyjemność być w tym zespole.

Spotkanie ostatecznie zakończyło się zwycięstwem zawodników z 1999 roku 2:1, choć w pierwszej partii górą byli rywale. W ich szeregach pierwsze skrzypce grali Krzysztof Stelmach oraz Marek Kwieciński. Mecz składał się z trzech setów, a każdy z nich grano do piętnastu punktów. Inauguracyjna partia padła łupem ekipy prowadzonej przez Stanisława Gościniaka 16:15. Potem do głosu doszli już zawodnicy z roku 1999, który kolejne dwie odsłony wygrali 15:10 i 15:13. - Na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat AZS to chyba najbardziej utytułowany klub w Polsce. Wychował on wielu młodych i znakomitych siatkarzy. Fajnie, że takie imprezy są organizowane i miło jest się spotkać - dodawał Robert Prygiel, który jako jeden z nielicznych zawodników ze "starej gwardii" częstochowskiego klubu wciąż nie zawiesił sportowych butów na kołku. Podobnie sprawa wygląda w przypadku Dawida Murka, Andrzeja Stelmacha i Marcina Nowaka.

Zwieńczeniem tego wspaniałego spotkania była klubowa wigilia, na której spotkali się byli zawodnicy, działacze oraz ci, którzy obecnie reprezentują barwy częstochowskiego klubu. Nie zabrakło w niej oczywiście wielu wspomnień i nawiązań do lat dziewięćdziesiątych. Wszyscy liczą także na to, że podopieczni Marka Kardosa wkrótce pójdą w ślady swoich starszych kolegów. - Częstochowa zawsze była kuźnią talentów. Przychodziło tutaj wiele brylantów, które były szlifowane i potem rozkupywane przez inne kluby. Mam nadzieję, że ci chłopcy, którzy tutaj są będą się rozwijać i klub stanie się europejską potęgą - dodawał Andrzej Szewiński.

AZS Częstochowa 91 - AZS Częstochowa 99 1:2 (16:15, 10:15, 13:15)

AZS 1991: Dariusz Stanicki, Zdzisław Olejnik, Andrzej Szewiński, Andrzej Solski, Krzysztof Stelmach, Paweł Tomaszewski, Marek Kwieciński oraz Dariusz Taterka, Adam Kurek, Piotr Owczarek, Tomasz Krywult, Paweł Ignacok.

AZS 1999: Ireneusz Kłos, Krzysztof Śmigiel, Damian Dacewicz, Marcin Nowak, Dawid Murek, Robert Prygiel oraz Bartosz Szcześniewski, Andrzej Stelmach, Rafał Dymowski, Leszek Kurowski, Fabian Matyja.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×