Pałac bliżej play-off - relacja z meczu Pałac Bydgoszcz - AZS Białystok

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bydgoskie siatkarki zapisały na swoim koncie trzy punkty, pokonując w sobotę AZS Białystok. Mecz nie był porywającym widowiskiem, ale trzeci set dostarczył kibicom oczekiwanych emocji.

Sobota była dobrym dniem dla bydgoskich kibiców siatkówki, bo po zwycięstwie Delecty 3:0, ich wyczyn skopiowały siatkarki Pałacu. Pojedynek 15. kolejki Orlen Ligi z AZS-em Białystok był zupełnie innego kalibru niż ten w Kędzierzynie, ale Pałac musi ciągle wałczyć o awans do czołowej "ósemki".

Pierwszy set, delikatnie mówiąc, nie był porywającym widowiskiem. Bydgoszczanki zaczęły od mocnego uderzenia, bo po ataku Anny Grejman prowadziły już 5:1. Przyjmująca Pałacu weszła po chwili w pole zagrywki i przez kilka akcji nękała tym elementem rywalki, bo dla przyjezdnych drugi punkt zdobyła dopiero Krystle Esdelle przy stanie 9:2. Gospodynie nie zwalniały jednak tempa i ciągle powiększały swoją przewagę, a większość akcji kończyła się zaledwie po kilku odbiciach piłki. Na drugiej przerwie technicznej Pałac wygrywał 16:4 i Akademiczki w tym secie zdołały zdobyć jeszcze tylko trzy punkty. - Mogę tylko przeprosić za naszą postawę w pierwszym secie. Mam nadzieję, że już nigdy to się nie powtórzy - powiedziała po meczu kapitan AZS-u, Natalia Kurnikowska.

Przyjezdne taką grą nieco uśpiły swoje rywalki, bo w drugiej odsłonie tego pojedynku zapisały na swoim koncie o wiele większy dorobek punktowy. Po udanym bloku objęły pierwsze prowadzenie w meczu (2:1), ale Pałac nie dał rozwinąć białostoczankom skrzydeł i po ataku Rachael Adams miał już o jeden punkt więcej (4:3). Kolejne akcje przebiegały pod dyktando zespołu Rafała Gąsiora, ale dystans między zespołami wynosił cztery "oczka" i nie zwiększał się. Bydgoszczanki nieco odskoczyły przed przerwą techniczną (16:9), ale po powrocie na boisko zaczęły już popełniać błędy i AZS zmniejszył straty do dwóch punktów (19:17). Trener Pałacu poprosił o przerwę i przyniosło to pożądany efekt, bo bydgoszczanki zaczęły pewniej grać i zwyciężyły 25:20.

Zwycięstwo z AZS-em było dla Pałacu trzecim zwycięstwem 3:0 w ciągu ostatniego miesiąca
Zwycięstwo z AZS-em było dla Pałacu trzecim zwycięstwem 3:0 w ciągu ostatniego miesiąca

Trzeci set był najbardziej wyrównaną odsłoną tego pojedynku. Po asie serwisowym Anny Łozowskiej AZS prowadził 8:6, a kilka akcji później przewaga ta wzrosła do czterech punktów (13:9). To był moment zwrotny w tym secie, bo kolejne pięć zdobyły bydgoszczanki, które na przerwie technicznej miały już dwa punkty przewagi. Zmiana obrazu gry wynikała przede wszystkim z wyeliminowania błędów Pałacu, które bydgoszczanki popełniały w pierwszej części tego seta. Kto myślał, że Pałac już bez większych problemów wygra w tym secie, ten był w błędzie, bo po powrocie na boisko dopiero rozpoczęła się prawdziwa, siatkarska walka. Białostoczanki doprowadziły do remisu 19:19 i chociaż Pałac odskoczył za chwilę na dwa punkty, to po ataku Edyty Rzenno  ponownie był remis (23:23). Ostatnie akcja to walka punkt za punkt, z której zwycięsko wyszły bydgoszczanki, wygrywając 28:26 i 3:0 w całym meczu. Statuetka MVP trafiła do rąk Dominiki Schulz, która zachowała w ataku 100 proc. skuteczność.

Pałac Bydgoszcz - AZS Metal-Fach Białystok 3:0 (25:7, 25:20, 28:26)

Pałac: Mazurek (3), Schulz (14), Adams (15), Grejman (14), Czyżnielewska (13), Krzywicka (4), Kuehn-Jarek (libero) oraz Sosnowska.

AZS: Kurnikowska (7), Polak (4), Rzenno (4), Łozowska (5), Krystle (19), Chmiel (3), Bulbak (libero) oraz Grant (5), Tomsia (1), Kutikow.

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
smok
20.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Pałac! Bardzo ważne zwycięstwo.  
avatar
MagdiRuszaSię
19.01.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Sądzę, że ostatnia wymiana meczu wynagrodziła trochę wcześniejszą nudę ;) Wspaniała gra obu drużyn, ręce same składały się do oklasków. Szkoda, że cały mecz tak nie było, ale czasem tak bywa gd Czytaj całość
koki
19.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fakt, mecz nie był porywający, żeby nie powiedzieć męczący... niemniej liczą się trzy punkty, trzeba wygrywać, co się da i jeszcze na koniec rundy może jakąś niespodziankę sprawic ;)