Radomianie przegrali w pierwszej rundzie z BBTS-em 0:3. Nic więc dziwnego, że po dotkliwej porażce pałali żądzą rewanżu. Tym bardziej że w przypadku zwycięstwa zniwelowaliby stratę do lidera tabeli, wynoszącą przed sobotnim szlagierem pięć punktów.
Cel udało się osiągnąć, beniaminek w pełni odegrał się na rywalu. Chyba jednak mało kto spodziewał się tak pewnego i szybkiego zwycięstwa RCS-u. Trzysetowa wygrana i jej rozmiary mówią same za siebie. Jak uważa Jakub Radomski, o sukcesie gospodarzy przesądziła realizacja przedmeczowych założeń. - Trzymaliśmy się taktyki nakreślonej przed spotkaniem i to było najważniejsze dla końcowego wyniku - przekonuje.
Leworęczny przyjmujący docenia klasę rywala, dla którego starcie w Radomiu było bodaj pierwszym tak nieudanym występem w sezonie. Z drugiej strony trzeba oddać, że Czarni nie pozwolili bielszczanom na zbyt wiele. - Z takim zespołem jak Bielsko trzeba zagrać dobrze przez cały mecz w każdym elemencie - podkreśla zawodnik.
Od dłuższego czasu Wojciech Stępień nie ma dużego pola manewru na pozycji przyjmującego. Pomimo tego, że w kadrze znajduje się czterech bardzo dobrych siatkarzy odpowiadających za ten element, co chwilę ktoś "wypada" z powodu kontuzji. - Na pewno jest pewien dyskomfort, bo lepiej się trenuje i gra w pełnym składzie niż wtedy, gdy ktoś łapie kontuzję. Trzeba się przestawić i dostosować. Mamy wyrównany zespół i jeśli ktoś wypada, to jest kim go zastąpić - zwraca uwagę Radomski.
Od jakiegoś czasu pauzuje Kamil Gutkowski. Jego konkurent o miejsce w wyjściowym zestawieniu, zapytany o stan zdrowia kolegi i przewidywany czas powrotu na parkiet, odpowiada: - Ciężko powiedzieć. Pauzuje już dwa tygodnie i pewnie jeszcze drugie tyle nie zagra. Powoli zaczyna się ruszać, skacze, więc jest coraz lepiej.
Gołym okiem da się zauważyć, że forma Radomskiego zwyżkuje. Z dobrej strony pokazał się już podczas drugiego spotkania ćwierćfinałowego Pucharu Polski, przeciwko niedzielnemu zdobywcy tego trofeum. - Z BBTS-em nie wyszedłem w pierwszej "szóstce", tylko do niej dołączyłem w trakcie meczu. Z ZAKSĄ to był mój pierwszy mecz po kontuzji, wtedy dopiero dochodziłem do siebie. Na pewno moja forma jeszcze nie jest idealna - kończy.