Olieg Achrem: Skra była nakręcona i nie mogliśmy nic poradzić

Wciąż zaledwie jedno zwycięstwo dzieli Asseco Resovię Rzeszów od awansu do półfinału i potyczki z Delectą Bydgoszcz. W niedzielę jednak PGE Skra Bełchatów przedłużyła swoje szanse.

Asseco Resovia Rzeszów była bardzo blisko od zwycięstwa nad PGE Skrą Bełchatów, prowadząc już 2:0 w niedzielnej potyczce. Drużyna z Podkarpacia pozwoliła rywalom na odrobienie strat, a w tie breaku musiała uznać ich wyższość. - Grały dwa równe zespoły i tak naprawdę wszystko mogło się zdarzyć. Wygraliśmy dwa sety, ale Skra nie jest taką drużyną, która miałaby odpuścić i nie walczyć do końca. Zawsze wiedzieliśmy, że to waleczna drużyna, z którą trzeba grać do ostatniej piłki. Niestety Skra później była już tak nakręcona, że nie mogliśmy już nic poradzić. Piąty set był loterią, mógł wygrać zarówno jeden, jak i drugi zespół. Niestety dla nas - wygrała Skra, gratulacje dla nich - powiedział po meczu Olieg Achrem.

W szeregach Resovii widoczne było rozluźnienie, kiedy dzielił ich zaledwie set od awansu do półfinału. - Może tak wyglądało to z zewnątrz, ale walczyliśmy do końca. Nie pojawiła się w głowie myśl, że Skra już leży na łopatkach i odda ten mecz. Walczyliśmy, ale trochę nie wychodziło nam, może dlatego, że trochę siedliśmy fizycznie. Jutro jest nowy dzień i nowy mecz - stwierdził przyjmujący rzeszowskiej drużyny, nie przewidując jednak większych zmian przed poniedziałkowym meczem. - Nic już nie da się poprawić, co jest, to jest - dodał.

Trener Andrzej Kowal zapewniał, że dwa wcześniejsze zwycięstwa nad Skrą w Rzeszowie niczego nie zmieniają, w niedzielę siatkarze wyszli na parkiet tak, jakby było 0:0 i wszystko zaczynało się od nowa. Szkoleniowiec tego prowadzenia w play-offach nie nazwał atutem. - Myśleliśmy o tym [jako o atucie], jak wygraliśmy ze Skrą dwa mecze, ale później jak zaczęliśmy trenować, to minęło. Żeby wygrać z takim zespołem, to trzeba docisnąć i grać na maksa. Trzeba grać na 100 procent, ale tak, żeby żaden zawodnik nie wypadł z meczu i każdy robił swoje. Mieliśmy kilka problemów i Skra wywalczyła jednak to zwycięstwo - przyznał Achrem, przyjmujący Resovii.

Asseco Resovia Rzeszów poniosła tylko jedną porażkę we własnej hali w trakcie rundy zasadniczej. Pojawiły się głosy m.in. kibiców, że zespół z Podkarpacia jest "drużyną własnego parkietu". - Każdy ma swoje zdanie, także kibice mają do tego prawo i będziemy to szanować. Jak im się tak wydaje, to niech tak będzie, a my jutro postaramy się wywalczyć to zwycięstwo - zapewnił kapitan Resovii.

Źródło artykułu: