Mimo że przed sobotnim pojedynkiem w Warnie wszystko już było jasne, kto zagra w turnieju finałowym Ligi Światowej, selekcjoner Bułgarów posłał do boju przeciw Polakom swoją najsilniejszą szóstkę z Cwetanem Sokołowem na czele. Wydawało się, że na rewanżowy mecz w podstawowym składzie biało-czerwonych wyjdzie rozgrywający Fabian Drzyzga, lecz trener Andrea Anastasi dokonał korekt na innych pozycjach: Michała Ruciaka zastąpił Michał Kubiak, zaś w miejsce Jakuba Jarosza pojawił się Zbigniew Bartman.
Polacy, podrażnieni piątkową przegraną, agresywnie zaczęli drugi mecz przeciwko Bułgarii (5:9). Dobrze zagrywał Bartosz Kurek, a do tego dobrze grę przez środek prowadził Łukasz Żygadło (11:16). Polscy siatkarze już nie wypuścili z rąk wygranej w pierwszym secie (17:22), którego spokojnie zwyciężyli do 20.
Druga partia był bardziej wyrównana niż inauguracyjna odsłona pojedynku (14:14). Bułgarom udało się wyjść na dwupunktowe prowadzenie po II przerwie technicznej (18:16), ale udane zagrywki Kurka dały polskiej drużynie remis, 18:18. Chwilę potem w polu serwisowym pojawił się drugi z naszych przyjmujących, Michał Kubiak, który bardzo silnie wprowadził piłkę do gry, a nie przyjął jej Walentin Bratojew (19:21). Podopiecznym Camillo Placiego udało się wprawdzie wyrównać (23:23), ale ostatnie słowo w tej odsłonie należało do reprezentantów Polski (23:25).
Biało-czerwoni kontynuowali dobrą grę z poprzednich części meczu (8:10). Od tego momentu jakby coś się zacięło w polskiej kadrze, która straciła cztery "oczka" z rzędu (12:8). Polscy siatkarze byli zdenerwowani, gdyż nie mogli zatrzymać blokiem Sokołowa i Todora Aleksiewa (18:14). Polsce udało się zbliżyć do rywali na jeden punkt (19:18), ale to gospodarze lepiej rozegrali końcówkę III seta i wygrali 25:21.
Od początku 4. partii pozytywnie funkcjonowała gra blokiem reprezentacji Polski. Po pojedynczej "czapie" Kubiaka na Sokołowie było 6:3 dla zwycięzców Ligi Światowej 2012. Błędy własne graczy prowadzonych przez szkoleniowca Anastasiego sprawiły, że przewaga Polaków zmalała do jednego punktu (7:8). Z każdą kolejną akcją Bułgarzy zaczęli grać coraz lepiej, szczególnie w bloku oraz w kontrataku, a klasą samą dla siebie był Cwetan Sokołow (16:14). Polscy reprezentanci nie zatrzymali już rozpędzonych siatkarzy gospodarzy, i o zwycięstwie miał zdecydować piąty set (25:21).
Sam start tie-breaka był wyrównany (3:3), lecz potem dzięki Aleksiewowi i skutecznej grze w bloku Bułgarzy wyszli na prowadzenie 8:4. Kiedy wydawało się, że jest już "po meczu" (14:10), na zagrywce pojawił się Kurek i potrafił doprowadzić do remisu po 14:14! Dzięki temu końcówce spotkania towarzyszyły niesamowite emocje, lecz to podopieczni trenera Placiego lepiej ją rozegrali i wygrali do 17, zaś cały mecz 3:2.
Bohaterem reprezentacji Bułgarii był tak jak dzień wcześniej Cwetan Sokołow, który zdobył w sobotę aż 31 punktów. W polskiej ekipie najlepiej punktował Bartosz Kurek, który zapisał na swoim koncie 27 "oczek".
Bułgaria - Polska 3:2 (20:25, 23:25, 25:21, 25:21, 19:17)
Bułgaria: Bratojew G., Josifow, Gotsew, Sokołow, Aleksiew, Skrimow, Salparow (libero) oraz Bratojew W., Samunew, Penczew, Dimitrow.
Polska: Żygadło, Bartman, Nowakowski, Możdżonek, Kubiak, Kurek, Zatorski (libero) oraz Jarosz, Ruciak, Kosok.
Siatkówka na [b]SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
[/b]
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)