Poniedziałkowa porażka w Radomiu była dla AZS-u Częstochowa piątą w bieżącym sezonie PlusLigi. Tym razem drużyna spod Jasnej Góry przekonała się o sile beniaminka, Cerrad Czarnych Radom, choć w trzecim secie jej gra zaczęła się układać i wydawało się, że może pokusić się o jakąś zdobycz. - Wyszliśmy po tej dziesięciominutowej przerwie bardziej skoncentrowani, bo wiedzieliśmy, że jest jeszcze szansa, aby powalczyć o jakieś punkty - przyznał po zakończeniu spotkania Dawid Murek.
Kapitan Akademików był jednym z najlepszych zawodników swojego zespołu. Zdobył 11 "oczek", często podrywał kolegów do walki energicznymi reakcjami. Na niewiele to się jednak zdało. - Nie wyszło kolejny raz, przegrywamy mecz, na pewno po cichu liczyliśmy na to, że uda nam się to w Radomiu. Wiedzieliśmy jednak, że Czarni są "na fali" i to spotkanie będzie ciężkie - podkreślił.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Zdaniem najbardziej doświadczonego siatkarza AZS-u, wynik konfrontacji nie mógł być jednak inny. - Zasłużone zwycięstwo Czarnych, nie ma wątpliwości. Cieszymy się tylko z momentów naszej gry, bo naprawdę nieźle to wyglądało. Ta dobra gra przeplatała się oczywiście z błędami, które nie powinny się przytrafiać na tym poziomie - zakończył Murek.