W ostatniej kolejce wicemistrzowie Polski zmierzyli się we własnej hali z Effectorem Kielce i mimo zwycięstwa w czterech partiach nie zebrali po tym spotkaniu zbyt pochlebnych opinii. - Jeśli się gra na 50 czy 70 procent swoich możliwości z obojętnie jakim rywalem, to później ciężko się gra i zdobywa punkty. Pomimo prowadzenia i dobrej gry, dochodzi do przestoju i punkty nam uciekają. Nad strefą mentalną musimy sporo popracować - tłumaczył po spotkaniu trener Sebastian Świderski. Nie najlepsza dyspozycja mogła być tłumaczona przygotowaniami do spotkania pucharowego w Lidze Mistrzów z Knack Roeselare. Ten pojedynek wypadł siatkarzom z Kędzierzyna-Koźla jeszcze gorzej. Ulegli w hali Azoty mistrzom Belgii 1:3 i pożegnali się z pierwszym miejscem w grupie. Nie da się ukryć, że zawodnikom ZAKSY przytrafił się dołek, z którego nie za bardzo wiedzą jak wyjść. A do naprawy jest wiele. Słabe przyjęcie utrudnia rozegranie nawet tak wybitnemu graczowi jakim jest Paweł Zagumny, przez co problem ze skończeniem ataków mają skrzydłowi. Jedynym jasnym punktem zespołu wydaje się być atakujący Grzegorz Bociek, to jednak zdecydowanie za mało, aby drużyna prezentowała się przynajmniej tak jak w zeszłorocznych rozgrywkach PlusLigi.
Sprawy nie mają się wcale lepiej w obozie zawodników Lotosu Trefla Gdańsk. Dwa ostatnie mecze zakończyły się porażkami. O ile przegrane nie są może zaskoczeniem, bo przeciwnikami siatkarzy żółto-czarnych byli mistrz Polski Asseco Resovia Rzeszów i naszpikowana gwiazdami PGE Skra Bełchatów, o tyle styl w jakim do tych przegranych doszło budzi duży niepokój. Zero zdobytych setów w obu spotkaniach to niezbyt budujący rezultat, a jak dodamy do tego, że w jednej z partii siatkarze z Gdańska zdobyli zaledwie osiem punktów, trudno jest myśleć o jakichkolwiek pozytywach. Skąd tak słaba dyspozycja graczy z Trójmiasta? - Gramy fajnie, a potem odcina nam prąd. Każda drużyna ma z czymś kłopot, my mamy największy właśnie z tym. Jest dobrze, a potem nagle nic nam nie wychodzi. Rywale odjeżdżają, i to nie dzięki swojej fantastycznej grze, tylko za sprawą naszych błędów - ocenia libero Paweł Rusek. Przed sezonem wydawało się, że Lotos Trefl Gdańsk może zostać czarnym koniem rozgrywek PlusLigi. Tak się jednak nie stało. - Zgadzam się, że odnosimy gorsze wyniki, stać nas na lepszą grę. Przed tym meczem zajmowaliśmy siódme miejsce (przed mecze z z Asseco Resovią Rzeszów przyp. red.), nie wiem jak będzie po tym meczu. Jednak ta lokata jest naszym celem minimum. Nie powiedziałbym też, że jesteśmy zespołem z potencjałem na medale. Tak nie jest. Nie przypadkowo mamy do zrealizowania cel, którym jest zajęcie miejsc 6-7. Póki co przed tą kolejką na tej lokacie się znajdowaliśmy. Ale faktycznie, co do naszej gry można mieć dużo zastrzeżeń. Nie wykorzystujemy potencjału, jaki w drzemie w tym zespole - tłumaczy przyjmujący Wojciech Żaliński.
Spotkanie na hali AWF-u w Gdańsku dla obu ekip będzie niezwykle ważne. Ciekawie zapowiada się rywalizacja na pozycji atakujących. Dobrze ostatnio spisujący się Grzegorz Bociek, będzie chciał z pewnością pokazać swoją wyższość nad kolegą z reprezentacji Polski Jakubem Jaroszem. Zawodnik żółto-czarnych to były siatkarz zespołu z Kędzierzyna-Koźla, w którym spędził cztery sezony. - Cztery lata spędzone w jednym miejscu to nie jest krótki czas. Mam stamtąd dużo wspomnień, przede wszystkim sportowych, ale również prywatnych. Sentyment na pewno jest, ale minęło już trochę czasu, zespół się zmienił, została tylko część zawodników, którzy wtedy grali w ZAKSIE. Ja też jestem już w innym miejscu i gram teraz dla Lotosu Trefla - mówi atakujący Lotosu Trefla Gdańsk.
Lotos Trefl Gdańsk - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle /sb. 6.12.2013 godz. 14:45
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Zaksa jest 20 km za Łodzią, stoja i nie jada bo utkneli na drodze xd lód, wiatr, xd