Częstochowianie bezsilni na tle PGE Skry. Hebda: Nasza zagrywka była dramatyczna

W bardzo słabym stylu 2013 rok pożegnali siatkarze AZS-u Częstochowa. Akademicy gładko przegrali z PGE Skrą Bełchatów 0:3. Częstochowianie pierwszą część sezonu zakończyli z dorobkiem ośmiu punktów.

W ostatnim pojedynku pierwszej części rundy zasadniczej PlusLigi biało-zieloni ulegli PGE Skrze Bełchatów 0:3. Bełchatowianie nie dali cienia złudzeń rywalom i przez cały czas kontrolowali przebieg czwartkowego spotkania. Częstochowianie próbowali bezskutecznie przeciwstawić się rywalom, a szczególnie w zagrywce statystyki były dla nich bezlitosne. W samym pierwszym secie tym elementem Akademicy oddali rywalom osiem punktów. - Nie ma co ukrywać, że nasza zagrywka była dramatyczna. Ogólnie myślę, że nie zagraliśmy strasznie słabo. To bełchatowianie zagrali świetne spotkanie i pokazali, że są od nas lepszym zespołem. Musimy na pewno dać od siebie więcej w przyjęciu, a zagrywkę pozostawię bez komentarza - rozkładał bezradnie ręce Miłosz Hebda.

Prawda jest taka, że Skra nie pozwoliła częstochowianom na zbyt wiele. W odróżnieniu od siatkarzy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, z którymi Akademicy mierzyli się w minioną sobotę i przez dwa sety w hali Azoty pachniało niespodzianką. - Myślę, że byliśmy dobrze przygotowani do tego meczu. Na pewno walczyliśmy i nie zgodzę się, że oddaliśmy ten mecz. Po prostu Skra była od nas lepsza. Kędzierzynianie dali się nam rozwinąć i dali trochę więcej pograć. Drużyna z Bełchatowa kontrolowała ten mecz przez wszystkie trzy sety i zasłużenie wygrała 3:0. Są od nas zdecydowanie lepsi - dodaje 22-letni przyjmujący.

Kilka dni przerwy na święta Bożego Narodzenia mogą wyjść ekipie Marka Kardosa tylko na dobre, również ze względu na plagę kontuzji, która trapi częstochowski zespół. Akademicy będą mogli wylizać rany i przygotować się do bardzo ważnych spotkań w perspektywie walki o awans do rundy play-off, które czekają AZS już w styczniu. - Ten sezon jest pod względem kontuzji trochę dramatyczny. Strasznie dużo się nam ich przytrafia. Myślę, że powoli po świętach już wszyscy wrócą do gry i będzie już w porządku. Parę dni przerwy i wracamy do pracy, bo początek drugiej rundy mamy bardzo ważny i musimy zacząć zdobywać punkty. Gramy te mecze u siebie i jeśli chcemy awansować do ósemki i coś znaczyć w tej lidze, to nie możemy sobie pozwolić już na porażki z zespołami będącymi w naszym zasięgu - zauważa przyjmujący.

Częstochowianie pierwszej części sezonu PlusLigi nie zaliczą do udanych
Częstochowianie pierwszej części sezonu PlusLigi nie zaliczą do udanych

Kolejna porażka sprawiła, że częstochowianie w minorowych nastrojach zasiądą do wigilijnych stołów. Z pewnością nie tak pierwszą rundę wyobrażali sobie działacze i sami zawodnicy częstochowskiego zespołu. Osiem punktów i odległe dziesiąte miejsce mówią same za siebie. - Mogło być ich więcej. Po prostu szkoda… - kończy Miłosz Hebda.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: