Mimo że drużynę dąbrowskiego MKS-u i Pałacu dzieli różnica poziomów, to bydgoszczanki pokazały się w meczu ostatniej kolejki sezonu zasadniczego z dobrej strony. Ich gra zwłaszcza w pierwszym secie mogła się podobać, to do nich należała inicjatywa i to one były bliższe zwycięstwa, ale wypuściły je z rąk w samej końcówce odsłony. - Cieszę się, że wygrałyśmy tego pierwszego seta, później poszło nam łatwiej w drugiej partii. Rywalki są młode, mniej doświadczone, ale waleczne, nie odpuszczały żadnej piłki, właśnie tak wygląda młodość - oceniła Aleksandra Liniarska.
W drugiej odsłonie na boisku istniała tylko jedna drużyna, a był nią MKS. Trzecia partia również tak przebiegała, lecz do momentu gdy dąbrowianki wywalczyły piłkę meczową. Wtedy podopieczne Rafała Gąsiora rzuciły się do walki i obroniły osiem kolejnych piłek meczowych! - W tym trzecim secie zadziałała może nie nasza nerwowość, a fakt, iż dziewczyny z Bydgoszczy nie miały nic do stracenia. Zaczęły bronić nogą, ręką, wszystkim czym można, a my może odrobinę spuściłyśmy z tonu, gdyż wiedziałyśmy, że set jest nasz. Najważniejsze, że wygrałyśmy za trzy punkty - podkreśliła w rozmowie z oficjalną stroną klubu.
Przed siatkarkami MKS-u rewanżowe spotkanie w ramach VI rundy Pucharu Polski, w którym podejmą one niepokonanego lidera I ligi kobiet - AZS WSBiP KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. - Mam nadzieję, że tak samo jak w Ostrowcu, wygramy 3:0 i awansujemy do dalszej rundy Pucharu Polski - przyznała Liniarska. Mimo że mecz w Ostrowcu trwał trzy sety, to był zacięty, przede wszystkim w premierowej partii. - Przed pierwszym meczem nie znałyśmy rywalek, jedynie obejrzałyśmy jak grają na nagraniach wideo, dlatego pierwszy set taki był, później już wiedziałyśmy na co je stać, dlatego było łatwiej - wyjaśniła.
Dąbrowiankom przyszło czekać na rywalki w pierwszej rundzie play-offów do ostatniego dnia sezonu zasadniczego, wtedy bowiem BKS podejmował PGNiG Naftę,a od wyniku tego pojedynku zależała końcowa kolejność w ligowej tabeli. Ostatecznie na piątej pozycji uplasowały się bielszczanki, co sprawiło, że zostały one pierwszym rywalem MKS-u w play-offach. Obie drużyny znają się bardzo dobrze, a ich kibice oficjalnie się przyjaźnią.
- Zajęłyśmy czwarte miejsce, więc gramy z zespołem z Bielska Białej. W play-offach zawsze na nie trafiamy. Mam nadzieję, że wygramy i będziemy bić się o wyższe cele w Orlen Lidze - podkreśliła Aleksandra Liniarska.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!