Bieżący sezon jest bardzo udany dla Indykpolu AZS Olsztyn. Wielu ekspertów i obserwatorów nie upatrywało Akademików w gronie tych drużyn, które mogą zająć czołowe miejsca w tabeli PlusLigi. Tymczasem runda zasadnicza jest w wykonaniu podopiecznych Krzysztofa Stelmacha świetna. Obecnie znajdują się na piątej lokacie z dorobkiem trzydziestu czterech punktów, a wciąż mają szansę nawet na trzecią pozycję.
Przed rozpoczęciem obecnych rozgrywek szeregi AZS-u zasilił Pablo Bengolea. Argentyńczyk, występujący wcześniej we własnej ojczyźnie, a także Hiszpanii, Francji i Niemczech, nie żałuje podjętej decyzji. - Bardzo lubię polską ligę, to bez wątpienia jedne z najsilniejszych rozgrywek na ten moment - ocenia przymujący.
Na parkietach PlusLigi 27-latek spotkał się z nowinkami, z którymi wcześniej miał do czynienia sporadycznie. Chodzi przede wszystkim o wideoweryfikację. Jak przyznaje, pomaga ona arbitrom. - Lubię system challenge, ułatwia on pracę sędziom. Z drugiej jednak strony ma taką wadę, że spowalnia, przedłuża grę - zauważa siatkarz.
Bengolea nie jest przeciwnikiem 10-minutowej przerwy po zakończeniu drugiego seta. - Trzeba się było do tego przyzwyczaić. To pomysł władz ligi, my musimy się dostosować i to uszanować - mówi, dodając jednak po chwili: - Gdy prowadzisz 2:0, przez tę przerwę możesz zgubić tempo i zatracić wcześniejszą jakość gry. W minioną sobotę w Radomiu nic nie było jednak w stanie wybić olsztynian z rytmu. Odnieśli bardzo cenne zwycięstwo.
Kilka miesięcy po zakończeniu bieżącego sezonu Argentyńczyk wraz z reprezentacją powróci do Polski, aby wziąć udział w mistrzostwach świata. W grupie A Albicelestes, pod wodzą nowego trenera, Julio Velasco, zmierzą się m.in. z biało-czerwonymi. - Długo czekaliśmy na decyzję odnośnie selekcjonera. Trudno powiedzieć, jakie mamy cele i oczekiwania. Wszystko wyjdzie "w praniu", gdy już zaczniemy grać. Nie będę zbyt odkrywczy gdy powiem, że chcemy zajść jak najdalej - zapowiada Bengolea.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!