Dominik Stanisławczyk: Osiem kolejnych porażek, zatarło obraz po udanym sezonie

Siatkarki Karpat Krosno, w ostatnich tygodniach zmarnowały trzy szanse na awans do Orlen Ligi. Podopieczne Dominika Stanisławczyka, na zakończenie sezonu zajęły 3. miejsce w turnieju barażowym.

Siatkarki PWSZ Karpat MOSIR KHS Krosno w minionym sezonie pełniły rolę beniaminka w siatkarskich rozgrywkach pierwszej ligi kobiet. Zespół, który typowany był do walki o środek pierwszoligowej tabeli, aż trzykrotnie stawał przed szansą awansu do ekstraklasy. Po raz ostatni w Bydgoszczy, gdzie w turnieju barażowym o awans do Orlen Ligi zajął trzecie miejsce, ustępując ekipom Pałacu Bydgoszcz i Developresu Rzeszów. - To była historyczna szansa, nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze taka się trafi dla Krosna. Teraz możemy tylko płakać nad tym, że jej nie wykorzystaliśmy - powiedział w rozmowie z naszym portalem opiekun ekipy z Podkarpacia.

- Mieliśmy bardzo fajny zespół, który walczył i nikomu nie odpuszczał. W składzie tak na prawdę były tylko dwie dziewczyny, które w zeszłym roku nie grały 2. lidze. Moim zdaniem byliśmy rewelacją rozgrywek, ale ten poziom który osiągnęliśmy był już dla nas za wysoki. Cieszy nas to co ugraliśmy, bowiem wcześniej nikt na nas nie stawiał. Mieliśmy za zadanie zająć miejsca 5-6, zakończyć sezon w marcu, a udało się pograć do połowy maja. To z pewnością niespodzianka. Ostatnie osiem porażek nieco jednak zmąciło ten pozytywny obraz - stwierdził trener Karpat Krosno.

Zespół wicemistrza rozgrywek 1. ligi kobiet w ciągu kilku tygodni trzykrotnie stawał przed szansą wywalczenia awansu do Orlen Ligi. Ostatnią drużyną, która przekreśliła szansę Karpat na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej był Developres Rzeszów. Podopieczne Marcina Wojtowicza w decydującym starciu triumfowały 3:1. - Zabrakło nam przede wszystkim mocy w ataku. Do tego sami sobie podcinaliśmy nogi, bo błędów w dwóch rozegranych meczach było aż nadto. To wszystko spowodowało, że my jesteśmy smutni, a cieszą się inne zespoły. Ciężko było po raz trzeci patrzeć jak z awansu do Orlen Ligi cieszą się rywalki, podczas gdy my musieliśmy ponownie wrócić do tej pierwszej ligi - przyznał Dominik Stanisławczyk.

Zespół z Krosna trzykrotnie zmarnował szanse awansu do Orlen Ligi
Zespół z Krosna trzykrotnie zmarnował szanse awansu do Orlen Ligi

Turniej barażowy o awans do Orlen Ligi był dla drużyny z Krosna zwieńczeniem bardzo udanego sezonu, w którym Karpatki aż trzy razy stawały przed szansą wywalczenia awansu o klasę wyżej. Ostatnia partia, przegrana z Developresem Rzeszów 14:25, nieco jednak zmąciła pozytywny obraz, minionych rozgrywek. - W tym secie już nie wierzyliśmy, że możemy wygrać. Wykorzystały to dziewczyny z Rzeszowa, które złapały wiatr w żagle i wbiły nas w parkiet. My z kolei nie potrafiliśmy się podnieść, zabrakło liderki, która wzięłaby ciężar gry na swoje barki i postarałaby odwrócić losy meczu. Mówi się trudno, teraz musimy czekać na swoją szansę, być może nie w drodze awansu, a spełnieniu wymagań sportowych i organizacyjnych - uważa Stanisławczyk.

Zdaniem trenera zespołu z Krosna, o niepowodzeniu zdecydowało m.in. zmęczenie. - Mieliśmy aż za dużo tej gry. Wcześniej bowiem uczestniczyliśmy w mistrzostwach akademickich, co spowodowało, że mieliśmy trochę dosyć siatkówki. Inne zespoły mogły się spokojnie przygotowywać i to było widać - przyznaje szkoleniowiec, dodając - musimy pogodzić się z porażką i zacząć budować zespół na nowy sezon. Chciałbym skompletować skład, który pozwoli nam się bezpiecznie utrzymać i dzięki pracy oraz ambicji, może uda się zajść tak wysoko jak w tym roku. O to czy będziemy walczyć o Orlen Ligę, należy już pytać prezesa.

[b][color=#222222]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!]

[/color][/b]

Źródło artykułu: