W tym sezonie przed odmłodzonym częstochowskim zespołem stoi nie lada wyzwanie. Udział w najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach to dla wicemistrzów Polski spore wyróżnienie i nobilitacja, ale przede wszystkim okazja i szansa na zdobywanie kolejnych doświadczeń i siatkarskich szlifów, które mają zaprocentować w przyszłości. Nikt od ekipy Radosława Panasa nie oczekuje cudów i fajerwerków, gdyż już pierwsze spotkania ligowe pokazały, jak wiele pracy czeka jeszcze częstochowian. Los okazał się jednak łaskawy dla wicemistrzów Polski, bowiem w fazie grupowej "Akademicy" trafili do stosunkowo dobrej grupy z tureckim Fenerbahce Stambuł, bułgarskim CSKA Sofia oraz greckim Iraklisem Saloniki. Częstochowianie, mimo skazania na pożarcie, w tym towarzystwie nie powinni być jednak chłopcem do bicia. Zwłaszcza dwa pierwsze zespoły wydają się być w zasięgu podopiecznych Radosława Panasa.
Częstochowianie mają o co walczyć, gdyż nawet w przypadku braku awansu do dalszej fazy, trzecie miejsce w fazie grupowej może okazać się bardzo cenne. Otwiera ono bowiem szanse na grę w Pucharze CEV, a tu za najlepszy przykład niech posłuży Noliko Maaseik, które w zeszłorocznych rozgrywkach w taki sposób dotarło aż do wielkiego finału Pucharu CEV.
Na pierwszy ogień częstochowianie już w środę swoją formę sprawdzą na tle Fenerbahce Stambuł. Turecki zespół w głównej mierze złożony jest z zawodników krajowych, stanowiących o sile reprezentacji. Motorami napędowymi Fenerbahce są jednak obcokrajowcy, a w szczególności Serb Vladimir Grbić, Chorwat Tomislav Coskovic, czy też dobrze znany pod Jasną Górą Brook Billings, który z pewnością będzie magnesem przyciągającym kibiców na trybuny przy okazji rewanżowego spotkania w Częstochowie. Postać amerykańskiego atakującego nie będzie jednak jedynym częstochowskim akcentem w tureckiej ekipie. Funkcję dyrektora sportowego w Stambule pełni bowiem Dariusz Stanicki, zawodnik, który przez lata związany był z częstochowską siatkówką.
Faworytem środowej potyczki wydają się być gospodarze. Za Fenerbahce przemawia nie tylko atut własnej hali, ale również większe doświadczenie, co na takim etapie rozgrywek odgrywa niebagatelną rolę. Takie nazwiska, jak Grbić, Billings, czy Cosković, to zawodnicy z wieloletnim bagażem doświadczeń. Dodatkowo tureckiej ekipie w tym sezonie przyświecają zupełnie inne cele, a tacy gracze, jak wspomniani wcześniej Grbić czy Billings, mają poprowadzić drużynę do sukcesu na arenie międzynarodowej. - Mamy wielu dobrych graczy, ale wciąż musimy pracować nad wieloma rzeczami. Myślę, że jeśli zagramy na naszym poziomie, wówczas możemy nieźle zaprezentować się w Lidze Mistrzów - mówił Billings w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Nie ulega jednak wątpliwości, że "Akademicy" wcale nie stoją na straconej pozycji i przy odrobinie szczęścia mogą pokusić się o niespodziankę. Czy tak się stanie? Początek spotkania w środę o godzinie 18.00 czasu polskiego.