Paweł Zatorski: Byliśmy bezsilni

Siatkarze Domex Tytan AZS Częstochowa bardzo słabo zainaugurowali tegoroczne rozgrywki siatkarskiej PlusLigi. Częstochowski zespół po czterech kolejkach ma w swym dorobku zaledwie trzy punkty. Na domiar złego to najgorszy początek sezonu w wykonaniu Akademików na przestrzeni ostatnich lat. Kalendarz rozgrywek dodatkowo nie rozpieszcza wciąż aktualnych wicemistrzów Polski, gdyż w następnych kolejkach podopieczni Radosława Panasa będą musieli stawić czoła samej ligowej "śmietance" na czele z Resovią Rzeszów, czy Jastrzębskim Węglem.

Po zwycięstwie nad beniaminkiem z Gdańska wydawało się, że częstochowianie złapali wreszcie odpowiedni rytm i w następnych spotkaniach będą w stanie nawiązać skuteczną walkę z rywalami. Środowe spotkanie w Stambule przegrane na własne życzenie zachwiało, jednak tą opinię, a czarę goryczy przelało sobotnie spotkanie z AZS-em UWM Olsztyn, w którym momentami częstochowianie nie mieli absolutnie nic do powiedzenia. - Nie mam pojęcia, co się stało. Byliśmy bezsilni wobec gry Olsztyna. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje na parkiecie, popełnialiśmy dodatkowo własne błędy. W pierwszym secie nie wykorzystaliśmy wielu kontr i to zaważyło na obrazie całego spotkania - uważa libero częstochowskiej ekipy, Paweł Zatorski.

Zdaniem 18-latka duży wpływ na przebieg sobotniego spotkania miała porażka w Stambule, która pozostawiła ślad na psychice zespołu. - Myślę, że to miało jakieś przełożenie, bo po meczu w Stambule mogliśmy się czuć lekko podłamani i ta porażka na pewno miała wpływ na ten mecz. Nie wiem, co powiedzieć, jestem wkurzony - mówi wyraźnie podłamany.

W ostatnich spotkaniach największą bolączką zespołu z Częstochowy są własne, często proste i niewymuszone błędy, które są domeną młodości i braku doświadczenia. W spotkaniu z olsztyńskim zespołem Akademicy znów nie ustrzegli się własnych błędów, które w końcowym rozrachunku okazały się gwoździem do trumny. - Zgadzam się z tym. Tutaj wyszła akurat klasa i doświadczenie zawodników z Olsztyna. Grają tam tacy zawodnicy, jak Kunnari, Szymański, Zagumny i tak naprawdę oni nas "załatwili" w tym spotkaniu. Nie łatwo było grać przeciwko nim - podkreśla jedna z największych nadziei polskiej siatkówki.

Przed częstochowianami jednak kolejne wyzwania. Już w środę w drugiej kolejce Ligi Mistrzów częstochowianie zmierzą się na własnym parkiecie z greckim Iraklisem Saloniki, który "na papierze" wydaje się najsilniejszym zespołem w grupie A. Następnie, podopieczni Radosława Panasa w rozgrywkach PlusLigi zagrają z Resovią Rzeszów, czy też będącym na "fali wznoszącej", Jastrzębskim Węglem. Nie jest zatem tajemnicą, że z taką grą Akademicy nie mają czego szukać w najbliższych spotkaniach. - Mam nadzieję, że podejmiemy walkę z tymi zespołami. Wiadomo, nie będzie łatwo, ale jestem pełen nadziei, że jesteśmy w stanie skutecznie powalczyć z tymi zespołami - kończy jeden z wyróżniających się graczy w częstochowskim zespole.

Komentarze (0)