Maciej Dobrowolski: Nie jesteśmy w ciekawej sytuacji

W meczu pomiędzy Indykpolem AZS a Effectorem Kielce ktoś wreszcie przełamał złą passę porażek. Tym razem zwycięsko wyszła ekipa z Olsztyna.

Siatkarze z Olsztyna przystąpili do spotkania z przysłowiowym nożem na gardle, gdyż ich słaba gra i mizerna motywacja trafiły pod lupę zarządu klubu. Tego typu presja wyzwoliła w zawodnikach sportową złość, która poniosła ich do wygranej. - Pierwszy raz zdobywamy trzy punkty w tym sezonie i cieszymy się z tego. Mam nadzieję, że jest to dobry prognostyk na następne mecze. - mówił po spotkaniu trener Krzysztof Stelmach.
[ad=rectangle] 
Indykpol AZS zagrał bardzo dobry mecz w systemie blok-obrona, co pozwoliło kontrolować przebieg rywalizacji i wyprowadzać duże ilości kontrataków. - Bardzo dużo broniliśmy, nie mieliśmy dużo bloków punktowych, ale naprawdę bardzo dużo wyblokowaliśmy przeciwnika i potrafiliśmy wyprowadzić kontratak. Muszę też zaznaczyć, że graliśmy bardzo dobrze w ataku, jak na nas. Mamy 50 proc. skuteczności w ataku, to chyba jest najlepszy wynik jak do tej pory. Atak po pozytywnym przyjęciu, 70 proc., takiego wyniku jeszcze nie mieliśmy. Poza tym, po negatywnym przyjęciu 41 proc. a w kontrataku 41 proc. i to są cyfry, które mogą świadczyć o tym, że się wygrywa mecz - ocenił Stelmach.

Kibice stoją murem za trenerem Krzysztofem Stelmachem. Przed pierwszym gwizdkiem pojawiły się dwa transparenty - jeden widzimy wyżej, drugi był skierowany do zawodników i brzmiał "Panowie! Bez jaj!", który miał nawiązywać do atmosfery prezentowanej przez zespół. Oba plakaty po meczu zostały wręczone drużynie.
Kibice stoją murem za trenerem Krzysztofem Stelmachem. Przed pierwszym gwizdkiem pojawiły się dwa transparenty - jeden widzimy wyżej, drugi był skierowany do zawodników i brzmiał "Panowie! Bez jaj!", który miał nawiązywać do atmosfery prezentowanej przez zespół. Oba plakaty po meczu zostały wręczone drużynie.

Jednym z problemów Akademików były przestoje w grze. Tym razem nie były one częstym obrazkiem, choć małe serie się przytrafiały. - Przegrywaliśmy dwoma punktami, ale nie dopuściliśmy do tego, żeby pogłębiać błędy i cały czas mówiliśmy sobie "spokojnie, dojdziemy przeciwnika i wygramy" i to się nam opłaciło. Było więcej spokoju na boisku. Sądzę, że to ci starsi zawodnicy, którzy byli na parkiecie wprowadzili ten spokój - zakończył trener Indykpolu AZS.

Drużyna ze stolicy Warmii i Mazur póki co nie zaliczy tego sezonu do udanych, a seryjne przegrane nie są dobrym fundamentem do budowania dobrej gry. - Nie jest przyjemnie trenować, wykonywać wszystkie elementy jak w głowie siedzą porażki. Nie jesteśmy w ciekawej sytuacji, ale nie jest powiedziane, że nie będziemy w lepszej. Graliśmy dobrze w defensywie, pasywnym blokiem, potem broniliśmy i wyprowadzaliśmy kontry - wyliczał Maciej Dobrowolski.

Źródło artykułu: