Zwycięstwo siatkarek Wisły na własnym boisku (relacja)

Po nieobecności spowodowanej kłopotami zdrowotnymi, w sobotę do składu Wisły Kraków powróciła Paulina Opalińska. Kapitan Białej Gwiazdy w meczu z Rumią radziła sobie bardzo dobrze jednak w trzecim secie musiała opuścić boisko z powodu kontuzji. Mimo tego, jej koleżanki nie załamały się i sobotnie spotkanie wygrały 3:2.

Kinga Bernacka
Kinga Bernacka

Wisła ENION Energia Kraków - EC Wybrzeże TPS Rumia 3:2 (22:25, 25:22, 25:23, 21:25, 15:10)

Wisła: Surma, Stojek, Filip, Hatala, Opalińska, Gasidło, Śliwa (libero) oraz Warchoł, Przybyło, Kuskowska

TPS: Jeromin, Hohn, Zygmuntowicz, Biernatek, Kasprzak, Jaroszewicz oraz Jagodzińska (libero) oraz Lenz, Theis

Sobotnie spotkanie świetnie rozpoczęły gospodynie, które dzięki dobrym zagrywkom Aleksandry Filip i Pauliny Opalińskiej objęły prowadzenie 7:1. Przyjezdne dość szybko zniwelowały przewagę krakowianek, a udało im się to głównie dzięki skutecznym atakom ze środka siatki (świetnie grała zwłaszcza Jowita Jaroszewicz). Podopieczne Jerzego Skrobeckiego zaczęły także lepiej grać blokiem i po powstrzymaniu akcji Pauliny Stojek wyszły na prowadzenie 18:15. W końcówce przyjezdne cały czas utrzymywały bezpieczną (2,3-punktową) przewagę i pierwszego seta TPS Rumia wygrała 25:22.

Drugą partię znów lepiej rozpoczęły gospodynie, tym razem jednak szybko przewagi nie oddały. Podopieczne Lesława Kędryny raz jeszcze potwierdziły, że ich chyba najmocniejszą stroną jest gra w obronie, a dodatkowo świetnie spisywała się Paulina Opalińska. Dzięki temu Wisła prowadziła przez niemal całego drugiego seta, a momentami przewaga gospodyń wynosiła już nawet 6 punktów (21:15). Krakowianki nie ustrzegły się jednak błędów i w końcówce Rumia odrobiła większość strat (22:21). Na nic więcej przyjezdne nie było już stać i po ataku Karoliny Surmy tą odsłonę meczu wygrała Wisła.

Także trzeci set rozpoczął się od prowadzenia Wiślaczek, które mimo dobrej gry Kingi Kasprzak nie miały problemów z utrzymanie 2,3-punktowej przewagi. Przy stanie 14:11 zablokowana została Paulina Opalińska, a co gorsze kapitan krakowianek doznała w tej akcji kontuzji (w jej miejsce na boisku pojawiła się Alicja Warchoł). Mimo tego, podopieczne Lesława Kędryny nie załamały się, zaczęły grać jeszcze bardziej zespołowo, a ważne akcje kończyła Gabriela Gasidło. Dwa udane ataki Izabeli Hohn pozwoliły Rumii odrobić część strat (21:19), ale w końcówce tej partii nie do powstrzymania była Karolina Surma i to Wiślaczki wygrały tą odsłonę meczu 25:23.

Początek czwartej partii był bardzo wyrównany jednak to Rumia jako pierwsze wyszła na kilkupunktowe prowadzenie (17:12). Wisła bardzo szybko odrobiła stary (17:17), ale od stanu po 20 zaczęła się zaznaczać wyraźna przewaga przyjezdnych. W końcówce pomyliła się Gasidło, a seta udanym blokiem zakończyła Kinga Kasprzak.

W tie-breaku wielkich emocji nie było. Od początku tego seta na boisku dominowały gospodynie, które przystąpiły do piątej partii bardzo zmobilizowane. Podopieczne Lesława Kędryny prowadziły m.in. 6:2 czy 10:4, a świetnie grała przede wszystkim Karolina Surma, choć za tego seta brawa należą się wszystkim krakowiankom. Tie-breaka Wisła Kraków wygrała 15:10, a cały mecz 3:2.

- Zdobyliśmy punkt, ale jeśli się przegrywa to trudno być zadowolonym. Młode zawodniczki z Krakowa wykazały się zdecydowanie większą ambicją i wolą walki i to zadecydowało, że to one wygrały to spotkanie - skomentował przebieg sobotniego spotkania Jerzy Skrobecki, trener TPS Rumi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×