Charlotte Leys: To Chemik jest pod presją, chcemy to wykorzystać

Przyjmująca PGE Atomu Trefla Sopot, Charlotte Leys, przyznała, że jest bardzo szczęśliwa z faktu, że udało jej się wraz z zespołem awansować do finału Pucharu Polski.

Choć sobotnie spotkanie półfinałowe było dość jednostronne, Belgijka nie ukrywała swojej radości z wygranej. - Jestem bardzo szczęśliwa, że udało nam się awansować do finału. Strasznie obawiałyśmy się meczu z łodziankami, bo ostatnio pokonywały zespoły z Muszyny, Dąbrowy Górniczej czy Bielska-Białej. Przygotowywałyśmy się więc bardzo skrupulatnie zarówno do tego półfinału, jak i kolejnych spotkań z Budowlanymi, które nas czekają w fazie play-off - powiedziała Charlotte Leys.
[ad=rectangle]
Jedyny moment, w którym strach mógł zajrzeć sopociankom w oczy, to trzeci set, w którym łodzianki przejęły inicjatywę, ale - jak się później okazało - tylko na połowę partii. Po drugiej przerwie technicznej, wszystko zmierzało do szczęśliwego końca dla podopiecznych Lorenzo Micellego.

- Początek trzeciego seta był dla nas niepokojący, bo wiedziałyśmy, że ekipa z Łodzi lubi grać tie-breaki i gdyby nie udało nam się zwyciężyć w tej partii, losy całego meczu mogłyby się potoczyć bardzo różnie. Tym bardziej cieszę się, że zachowałyśmy koncentrację do samego końca i byłyśmy skupione na naszym wspólnym celu. Wygrana w trzech setach pozwala nam też na odrobinę więcej odpoczynku przed finałem. Uważam, że to może być bardzo ciekawy mecz - przyznała Belgijka.

Przyjmująca PGE Atom Trefla jest bojowo nastawiona do niedzielnego finału w Hali Azoty. Dla klubu z Trójmiasta będzie to szansa na wygranie Pucharu Polski po raz pierwszy w historii, a ponadto sopocianki są żądne rewanżu na Chemiku za dwie porażki, których doznały w fazie zasadniczej bieżącego sezonu.

- U siebie przegrałyśmy 2:3, później w kolejce rewanżowej 0:3, więc mamy pewne rachunki do wyrównania. Moim zdaniem w obecnej dyspozycji jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Nie mamy powodów by bać się tego zespołu. To one są mistrzyniami Polski i obrończyniami Pucharu Polski, to one prowadzą w lidze, więc są pod presją. Chcemy to wykorzystać - zapowiada Leys.

Puchar Polski to nie są jedyne rozgrywki, w których Atomówki mają szansę zdobyć trofeum. Wciąż bowiem są jeszcze w grze o Puchar CEV, a także o mistrzostwo Polski. Jak przyznaje Belgijka, drużynę czeka teraz trudny okres z dużym natężeniem meczów.

Charlotte Leys jest bojowo nastawiona na finał Pucharu Polski
Charlotte Leys jest bojowo nastawiona na finał Pucharu Polski

- W ciągu dwóch tygodni mamy naprawdę sporo spotkań, ponieważ walczymy na trzech frontach i zarówno w Pucharze Polski, Pucharze CEV, jak i w Orlen Lidze dajemy z siebie wszystko. Na szczęście są z nami fizjoterapeuci, którzy pomagają nam, jeśli któraś z nas będzie na coś narzekać. Poza tym mamy szeroką kadrę, to nie jest tak, że liczy się tylko pierwsza szóstka. Każdy jest potrzebny w takim momencie sezonu - zaznaczyła siatkarka z Sopotu.

Początek finałowego starcia Pucharu Polski 2015, w którym sopocianki zmierzą się z Chemikiem Police, zaplanowano na godzinę 15:00.

Komentarze (0)