Charlotte Leys: To Chemik jest pod presją, chcemy to wykorzystać
Przyjmująca PGE Atomu Trefla Sopot, Charlotte Leys, przyznała, że jest bardzo szczęśliwa z faktu, że udało jej się wraz z zespołem awansować do finału Pucharu Polski.
- Początek trzeciego seta był dla nas niepokojący, bo wiedziałyśmy, że ekipa z Łodzi lubi grać tie-breaki i gdyby nie udało nam się zwyciężyć w tej partii, losy całego meczu mogłyby się potoczyć bardzo różnie. Tym bardziej cieszę się, że zachowałyśmy koncentrację do samego końca i byłyśmy skupione na naszym wspólnym celu. Wygrana w trzech setach pozwala nam też na odrobinę więcej odpoczynku przed finałem. Uważam, że to może być bardzo ciekawy mecz - przyznała Belgijka.
Przyjmująca PGE Atom Trefla jest bojowo nastawiona do niedzielnego finału w Hali Azoty. Dla klubu z Trójmiasta będzie to szansa na wygranie Pucharu Polski po raz pierwszy w historii, a ponadto sopocianki są żądne rewanżu na Chemiku za dwie porażki, których doznały w fazie zasadniczej bieżącego sezonu.
- U siebie przegrałyśmy 2:3, później w kolejce rewanżowej 0:3, więc mamy pewne rachunki do wyrównania. Moim zdaniem w obecnej dyspozycji jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Nie mamy powodów by bać się tego zespołu. To one są mistrzyniami Polski i obrończyniami Pucharu Polski, to one prowadzą w lidze, więc są pod presją. Chcemy to wykorzystać - zapowiada Leys.
Puchar Polski to nie są jedyne rozgrywki, w których Atomówki mają szansę zdobyć trofeum. Wciąż bowiem są jeszcze w grze o Puchar CEV, a także o mistrzostwo Polski. Jak przyznaje Belgijka, drużynę czeka teraz trudny okres z dużym natężeniem meczów.Początek finałowego starcia Pucharu Polski 2015, w którym sopocianki zmierzą się z Chemikiem Police, zaplanowano na godzinę 15:00.
Dekoracja po finale Pucharu Polski siatkarek