Choć sezon zasadniczy siatkarze MKS-u Banimeksu Będzin zakończyli na ostatniej pozycji w ligowej tabeli, to dzięki dobrej postawie w play-offach przyszło im walczyć o jedenaste miejsce na zakończenie bieżącego sezonu PlusLigi. Przeciwnikiem Zagłębiaków w tej rywalizacji jest Effector Kielce.
[ad=rectangle]
Pierwsze spotkanie w dwumeczu odbyło się w Sosnowcu, gdzie w stosunku 3:0 triumfowali pełniący rolę gospodarzy będzinianie. - Super, że udało nam się wygrać. Cieszymy się bardzo i pojedziemy do Kielc nastawieni optymistycznie. Mam nadzieję, że powtórzymy ten wynik i będziemy się cieszyć z zajęcia jedenastego miejsca, bo zawsze lepiej wygrywać niż przegrywać - powiedział z uśmiechem Miłosz Hebda.
Premierowa partia rozpoczęła się od wyrównanej walki, a Zagłębiacy szalę zwycięstwa przechylili na swoją stronę w końcówce. Z kolei drugiego seta wygrali pewniej, gdyż po drugiej przerwie technicznej mieli nawet sześciopunktową przewagę.
Do wojny nerwów doszło natomiast w trzeciej odsłonie, gdy kielczanie prowadzili już 22:20, lecz gospodarze opanowali emocje i zdołali odwrócić losy tej partii. - Przez dwa pierwsze sety cały czas kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku, w trzeciej partii sytuacja na chwilę wymknęła się nam spod kontroli, ale w sobotę czuliśmy się lepsi i czuliśmy, że ten mecz toczy się po naszej myśli - przyznał jeden z liderów MKS-u.
Sobotnia konfrontacja w sosnowieckiej hali przy ulicy Żeromskiego była dla podopiecznych Roberto Santilliego pożegnaniem ze swoimi kibicami. Czy ten fakt pomógł MKS-owi w wygranej?
- Na pewno tak. Chcieliśmy się pożegnać z kibicami w tym sezonie w dobrym stylu. Fani zawsze będą pamiętać ostatni mecz we własnej hali. Wygraliśmy, także mają oni powody do radości i mam nadzieję, że w następnym sezonie będą przychodzić równie licznie, a nawet liczniej na trybuny niż w tym sezonie - wyjaśnił Miłosz Hebda.
Przed rozpoczęciem rywalizacji więcej szans na zwycięstwo dawano siatkarzom Effectora Kielce. Przed jej startem obie drużyny w bieżącym sezonie zmierzyły się czterokrotnie, a bilans był zdecydowanie na korzyść kielczan. Najpierw wygrali oni w sparingu 3:2, a potem dwukrotnie zwyciężali w ligowych zmaganiach (3:0 w Sosnowcu i 3:2 w Kielcach), natomiast MKS wygrał jeden mecz w ramach 1/8 finału Pucharu Polski w stosunku 3:2.
Czy przed sobotnią pierwszą odsłoną dwumeczu o jedenaste miejsce Zagłębiacy myśleli o poprzednich konfrontacjach z Effectorem? - Nie, na pewno nie. Wygraliśmy jeden mecz Pucharu Polski, ale do końca nie można go brać pod uwagę jako stricte normalne spotkanie, bo niektórzy bardziej, a inni mniej serio traktują te pucharowe rozgrywki. W lidze przegraliśmy dwa razy i na pewno nie byliśmy w sobotę w roli faworytów, ale cieszymy się, że udało nam się wygrać. A czy myśleliśmy o tym? Na pewno nie, bo [i]dobrze wiemy, że Effector jest w naszym zasięgu. To, że nie wygraliśmy z nimi ani razu w tych rozgrywkach PlusLigi, nie znaczy, że nie mogliśmy wygrać w sobotę -[/i] powiedział Hebda.
Spotkanie rewanżowe zostanie rozegrane w Kielcach w czwartek 16 kwietnia. Początek został zaplanowany na godzinę 18. W przypadku zwycięstwa Effectora w stosunku 3:0 lub 3:1 rozegrany zostanie tak zwany złoty set, który zadecyduje o końcowej kolejności w tabeli.