Szerokie uśmiechy w Szczyrku - rozmowa z Joanną Wołosz, rozgrywającą reprezentacji Polski

W rozmowie z naszym portalem czołowa siatkarka kobiecej reprezentacji nie kryła optymizmu i pewności siebie przed startem wymagającego sezonu. - Trzeba pozytywnie patrzeć w przyszłość - zapewniała.

Michał Kaczmarczyk: Zanim przejdziemy do tematów kadrowych, witamy oficjalnie nową zawodniczkę Chemika Police. Co przekonało cię do tego, aby zasilić zespół mistrzyń Polski?

Joanna Wołosz: Przede wszystkim zespół Chemika jest obecnie budowany po to, by po raz kolejny zabłysnąć w Europie, w Lidze Mistrzyń. Bardzo zależało mi na tym, żeby dalej uczestniczyć w tych rozgrywkach i występować w klubie, który gwarantuje wysoki poziom sportowy. To był główny powód, dla którego zdecydowałam się dołączyć do mistrza Polski. Poza tym zbliżają się kwalifikacje do igrzysk olimpijskich i z pewnością dla wszystkich jest korzystne, abym grała w Polsce i miała w swojej drużynie kilka koleżanek z kadry narodowej. Będziemy dzięki temu zgrywać się i będziemy blisko siebie, co zaprocentuje w przyszłości.

[ad=rectangle]
[b]

A jak ocenisz ostatnio sezon spędzony w Busto Arsizio? Z jednej strony osiągnęłyście kapitalny wynik w Lidze Mistrzyń, natomiast rozgrywki Serie A zakończyły się sporym rozczarowaniem.[/b]

- Zdecydowanie, ten sezon klubowy można określić jako słodko-gorzki. Nie ukrywam, że było ciężko... Liga Mistrzyń wychodziła nam świetnie, mało kto spodziewał się, że uda nam się osiągnąć właśnie taki wynik. Srebro tych rozgrywek to na pewno coś pięknego, jednak w lidze poszło nam zdecydowanie gorzej. Być może odezwało się zmęczenie wywołane właśnie europejskimi pucharami, trudno było utrzymać grę na najwyższym poziomie na obu frontach. Nie można ukryć, że w lidze ten sezon zakończyłyśmy porażką, dlatego cały sezon był udany jedynie połowicznie.

Co dały ci dwa lata spędzone we Włoszech?

- Liga włoska jest z pewnością niezwykle wyrównana, co pokazały choćby finały. Zespół Kasi Skorupy, który niedawno wywalczył mistrzostwo, nie był brany pod uwagę jako faworyt rozgrywek, a moja drużyna wygrała w tym sezonie z Pomi Casalmaggiore wszystkie spotkania! To naprawdę nieprzewidywalna liga, a zespoły w niej grające prezentują wysoki, równy poziom. Co mi dały te dwa lata? Przede wszystkim miała okazję grać na europejskim poziomie, poznałam inny styl pracy, mentalność, sposób podchodzenia do życia... Nie ukrywam, że żal mi teraz opuszczać Włochy, ale najwyraźniej to był dobry moment, żeby zrobić krok do przodu.

I uważasz, że powrót do Polski w tym momencie jest faktycznie krokiem do przodu w twojej karierze?

- Myślę, że tak. Takie zespoły jak Atom Trefl Sopot czy Chemik Police z pewnością podnoszą poziom ligi, podobnie jak wrocławski Impel, z tym że w ostatnim sezonie ten klubu mocno falował, natomiast bardzo dobrze spisał się dwa lata temu. Poza tym doskonale w lidze odnalazła się Muszynianka, mało kto spodziewał się brązowego medalu właśnie dla tej drużyny. Liga idzie do góry i to był jeden z głównych powodów, dla którego zdecydowałam się na powrót do Polski. Jesteśmy świadkami coraz ciekawszych transferów do Orlen Ligi, choćby przejście Kasi Skowrońskiej do Impela. Choć szkoda, że nie do Polic, tak bywa... (uśmiech). Takie osobistości dodają smaczku krajowej rywalizacji, stanie się ona jeszcze bardziej ciekawa. Dzięki temu liga będzie rosła w siłę, nie tylko dzięki tym najlepszym, ale i reszcie ligowej stawki, która podnosi swój poziom.

Poza tym wydaje się, że podniesiony poziom Orlen Ligi wpłynie pozytywnie na jakość gry drużyny narodowej.

- Oczywiście! Jeżeli w zespole są dobre zawodniczki, jakość treningu od razu się podnosi, dzięki czemu umiejętności całej drużyny idą w górę. To powinno wpłynąć na poziom kadry, który również będzie się podnosił. Zarówno liga, jak i reprezentacja będą miały z tego ogromne korzyści.

W takim razie przechodzimy płynnie do tematu kadry. Jak się wraca do Szczyrku?

- Pierwsze dni były super, wrażenia mam bardzo pozytywne. Wczoraj jechałyśmy tutaj z Kasią Skowrońską i Agatą Sawicką; kiedy minęłyśmy tabliczkę z napisem "Szczyrk", od razu zagościły na naszych twarzach szerokie uśmiechy. To z pewnością bardzo dobry prognostyk i oby tak dalej!

Czy kadrowiczki Nawrockiego będą szeroko uśmiechały się także po zakończeniu sezonu?
Czy kadrowiczki Nawrockiego będą szeroko uśmiechały się także po zakończeniu sezonu?

A jak ocenisz pierwsze zajęcia pod wodzą Jacka Nawrockiego?

- W tym wypadku także nie mogę narzekać. Wiadomo, po jednym treningu nie można oceniać i wyciągać ostatecznych wniosków, ale i tutaj wrażenia są bardzo dobre. Myślę, że treningi zostaną dobrze ułożone, już po pierwszych zajęciach widać było, że trener jest rzeczowym człowiekiem i dobrze organizuje pracę na zajęciach.
[b]

Sporym problemem dla sztabu szkoleniowego jest wyważenie obciążeń treningowych dla powołanych zawodniczek, jako że kończyłyście sezon w różnych terminach i doskwiera wam mniejsze lub większe zmęczenie. Jak to wygląda w twoim wypadku?[/b]

- Miałam miesiąc odpoczynku po zakończeniu ligi, także nie narzekam... (śmiech). Ale wyjaśniając: zrobiłam sobie tydzień wolnego bez żadnej aktywności fizycznej, ale potem musiałam nieco poćwiczyć, mając z tyłu głowy, że dziewczyny przyjadą na kadrę właściwie prosto z treningów i meczów. Może niekoniecznie była czysta siatkówka, bo nie miałam takich możliwości, ale był czas na siłownię, treningi cardio, rower... Wszystko po to, by cały czas być w ruchu. Czuję się dobrze i, aż dziwne, jestem naprawdę głodna siatkówki. Czułam wielką radość po treningu, że w końcu mogłam ten głód zaspokoić i poczuć satysfakcję z gry, która czasem jest zabijana przez nieprzerwany ciąg spotkań w trakcie sezonu. Głowa odpoczęła, teraz pozostaje tylko wykazać sto procent mobilizacji przed dalszą pracą.

Stać was na dobry wynik w Igrzyskach Europejskich, prawdopodobnie najważniejszej dla was imprezie w tym sezonie reprezentacyjnym?

- Jasne, trzeba tylko patrzeć w przyszłość pozytywnie, z myślą o wygrywaniu. Patrząc na listę powołanych do tegorocznej kadry, tworzymy jedną z najsilniejszych reprezentacji Polski w ostatnich latach. Mamy spore szanse, poza tym na dobrą sprawę każda drużyna biorąca udział w Igrzyskach będzie poniekąd "kopciuszkiem", ponieważ to pierwsza taka impreza i jeszcze nikt zna specyfiki tego turnieju. Dlatego wszystko się może zdarzyć.

[b]

World Grand Prix, według zapowiedzi selekcjonera, będzie dla was niejako poligonem doświadczalnym, natomiast zostają jeszcze mistrzostwa Starego Kontynentu, na których ostatnio polska kadra nie osiągała dobrych rezultatów.[/b]

- Podejrzewam, że skład na mistrzostwa Europy nie będzie różnił się znacznie od tego, który pokaże się teraz w Baku. Z tego, co wiem, kilka dziewczyn gotowych do gry pozostało jeszcze w zanadrzu. To na pewno będzie ciekawy turniej i jeżeli nasza pewność siebie będzie rosła od samego początku tego sezonu, jesteśmy w stanie osiągnąć tym składem naprawdę dobry wynik.

Skład reprezentacji wygląda okazale, ale to samo mówiło się o zespole, który w kiepskim stylu przegrał kwalifikacje do mistrzostw świata. Nie boicie się związanej z tymi wspomnieniami presji? 

- Tak mówiąc szczerze, nie myślałam o tym, sama nie wiem... (uśmiech). Racja, szkoda tamtych kwalifikacji, tworzyłyśmy naprawdę fajny zespół, choć nie miałyśmy wtedy zbyt dużo czasu, żeby stworzyć kolektyw. To było tylko dziesięć dni: teraz okres przygotowania też nie jest długi, mamy jedynie trzy tygodnie, ale w grę wchodzą jeszcze sparingi, to jest jednak pewna różnica. Co do presji, pewnie będzie ona rosła w miarę trwania sezonu, ale mam nadzieję, że zachowamy spokojną głowę i nie będziemy się nią przejmować.

Jakie są Twoje prywatne oczekiwania względem kolejnych miesięcy?

- Przede wszystkim nie mieć kontuzji (śmiech)! Jak w zeszłym roku, kiedy przez nią przedwcześnie skończyłam grę z kadrą. Ale co do aspektu czysto sportowego, liczę na dobre wyniki, które zapewnią nam choćby powrót do pierwszej dziesiątki rankingu FIVB. Dobrze byłoby znaleźć się czołówce mistrzostw Europy, poza tym wypada dobrze zaprezentować się w Igrzyskach Europejskich. Musimy dać z siebie wszystko i przy każdej okazji walczyć o jak najlepszy wynik.

Źródło artykułu: