PŚ: Zespołowość Kanady ważniejsza niż jednostronny lider

Reprezentacja Kanady zwyciężyła z Egiptem choć zwycięstwo nie przyszło jej łatwo. Podopieczni Glenna Hoaga potrzebowali aż pięciu setów, by uporać się z mistrzem Afryki. Od drugiego seta spotkanie było pojedynkiem lidera Egipcjan Ahmeda Abdelhaya z drużyną z Ameryki Północnej.

PŚ: Kanadyjczycy z pierwszym triumfem

Gdyby nie postawa wyżej wspominanego zawodnika, Kanadyjczycy prawdopodobnie zakończyliby spotkanie w trzech setach. Mecz, tak jak zapowiadano, był starciem Abdelhaya ze Gavinem Schmittem, ale ich korespondencyjna walka nie rzucała się aż tak bardzo w oczy. W całym pojedynku zdecydowanie więcej punktów uzbierał lider Egipcjan (36). Warto jednak zwrócić uwagę, że w dwóch pierwszych setach i tie-breaku to Schmitt (21) kończył lepiej od swojego vis a vis decydujące piłki.

W sumie w ataku oba zespoły zagrały na porównywalnym poziomie. Punktów więcej zdobyli Egipcjanie (65-62), ale już w skuteczności zagrań na siatce minimalnie lepsi okazali się Kanadyjczycy.

Już w starciu z reprezentacją Japonii afrykański zespół pokazał, że jednym z jego największych atutów - oprócz skutecznego Abdelhaya - jest zagrywka z wyskoku. Niezłą dyspozycję w tym elemencie Egipcjanie potwierdzili w meczu z Kanadą. W ten sposób zdobyli 9 oczek, a 4 asy serwisowe posłał na drugą stronę siatki Abd Elhalim Mohamed Abou. Rywale zapunktowali zagrywką siedem razy. Dwa oczka serwisem zdobył syn głównego trenera zespołu Nicholas Hoag.

Drużyny popełniły sporo błędów własnych. Łącznie liczba pomyłek wyniosła 62. Trzeba jednak przyznać, że błędy nie rzucały się tak w oczy jak w spotkaniu reprezentacji Argentyny z Wenezuelą. To był mecz w którym można było obserwować wiele skutecznych ataków. Świadczy o tym statystyka bloku. Punkt więcej zdobyli w nim Kanadyjczycy, ale łącznie 13 oczek obu drużyn w pięciosetowym spotkaniu nie jest powodem do chluby.