Z piekła do nieba, Polacy pokonali Irańczyków. "Sami sobie zgotowaliśmy taki los"

Reprezentanci Polski zdołali podnieść się po dwóch słabych setach, odwrócili oni losy spotkania i pokonali Irańczyków. - Wiedziałem, że będą zmotywowani - przyznał najlepszy siatkarz meczu, Mateusz Mika.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Spotkanie z reprezentacją Iranu dostarczyło wielu emocji, w początkowej fazie to podopieczni Slobodana Kovaca przeważali na boisku, odnosząc wygrane w dwóch pierwszych partiach.

- Dwa pierwsze sety sami sobie zgotowaliśmy, bo od początku też trochę było w tym mojej roboty, że słabo zaczęliśmy. Grało nam się trudno, bo Irańczycy są przekonani, że awansują na igrzyska olimpijskie z turnieju kontynentalnego w Azji, dzięki czemu myślę, że grało im się dużo spokojniej niż nam. Sami sobie zgotowaliśmy taki los, później musieliśmy się męczyć - powiedział na antenie Polsatu Sport nasz libero, Paweł Zatorski.

Irańczycy wyszli na boisko zmobilizowani, co było doskonale widoczne w dwóch pierwszych odsłonach. Potem to Biało-Czerwoni przejęli inicjatywę i byli stroną dyktującą warunki. Polacy prezentowali się lepiej, a w efekcie po emocjonującym starciu zwyciężyli 3:2.

- Przed tym meczem myślałem, że choć Irańczycy przegrali z Argentyną, to na pewno będą chcieli z nami wygrać. Chociażby dlatego, żeby zrewanżować się za to spotkanie w Lidze Światowej, gdy pokonaliśmy ich w Iranie, a jak wiadomo oni nie lubią u siebie przegrywać. Tam nam się udało wygrać jeden mecz. Wiedziałem, że będą zmotywowani - przyznał Mateusz Mika, najlepszy siatkarz w sobotnim pojedynku. Przyjmujący wyznał, że jest w dobrej dyspozycji. - Z moimi kolanami wszystko w porządku.

Mobilizację Irańczyków podkreślał również Paweł Zatorski. - Mieli z nami duże rachunki do wyrównania, z Ligi Światowej, z Mistrzostw Świata 2014. Grało nam się strasznie trudno, dobrze że mamy taką drużynę, jaką mamy i każdy może wejść na boisko, pociągnąć grę, pomóc - zaznaczył

Mika zaliczył prawdziwe wejście smoka, dając świetną zmianę. - Lepiej być na boisku, w takich meczach w kwadracie można zawału dostać. Bardzo to przeżywamy, staramy się coś tam podpowiadać w trakcie spotkania i być gotowym, bo w każdej chwili każdy może wejść, dzisiaj był to Mateusz Mika. To pokazuje naszą siłę drużyny, bo każdy może wejść i podwyższa poziom - ocenił Piotr Gacek, drugi libero naszej reprezentacji.

W trwających rozgrywkach Puchar Świata wszyscy rywale przystępują do spotkań z Biało-Czerwonymi na zasadzie "bij mistrza", co podkreślił właśnie Gacek. - Wszyscy się uzupełniają, potwierdzamy to na treningach, trzeba to jeszcze potwierdzać na meczach. Pokazujemy, że jesteśmy zespołem, jesteśmy mocną mentalnie drużyną. Patrzymy z optymizmem w przyszłość, znamy swoją wartość w tym Pucharze Świata, ale do każdego rywala trzeba podchodzić z szacunkiem. Każdy przeciwnik chce urwać seta, punkty, mecz mistrzom świata, trochę płacimy tę cenę w postaci postawy innych zespołów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×