Reprezentacja Japonii już podczas Memoriału Wagnera pokazała, że będzie groźna w Pucharze Świata. Dobra gra w obronie była wówczas atutem, a we wtorkowym meczu drużyna potwierdziła swój potencjał.
- Polska jest numerem jeden na świecie, staraliśmy się więc grać ryzykownie i najlepiej jak potrafimy. Przegraliśmy, ale mentalnie było dobrze z naszej strony. Nasze zagrywki z wyskoku są zadowalające, ale floaty niekoniecznie, musimy to poprawić, żeby być lepszym zespołem. Jeżeli będziemy dobrze zagrywać, to będziemy mogli nawiązać walkę z drużynami na najwyższym światowym poziomie - przyznał Masashi Nambu.
Reprezentacja Polski od początku turnieju ma problemy z wejściem mecz, podobnie było tym razem. - Staraliśmy się grać tak agresywnie, jak tylko było to możliwe. Od początku wywieraliśmy presję na Polsce, wygrywając pierwszego seta. Jednak z czasem nasza koncentracja na zagrywce i przyjęcie było gorsze. To właśnie powód naszej porażki. Jednak tak zacięte spotkanie z najlepszą drużyną na świecie dodaje nam sporo pewności siebie - dodał kapitan Kunihiro Shimizu.
W ostatnim dniu Pucharu Świata Japończycy zagrają z Rosją.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)