Wojciech Ferens w poprzednim sezonie reprezentował barwy BBTS-u Bielsko-Biała. Postanowił jednak zmienić klub i o ligowe punkty będzie walczyć dla Łuczniczki Bydgoszcz.
Przyjmujący nie miał kilkumiesięcznej przerwy od siatkówki, jak część zawodników, brał bowiem udział w Igrzyskach Europejskich w Baku, gdzie wraz z drużyną zajął czwarte miejsce, a także w Lidze Europejskiej, która sięgnęła w turnieju finałowym po brązowy medal.
WP SportoweFakty: Zdążył pan odpocząć pomiędzy reprezentacją a startem przygotowań do sezonu PlusLigi?
Wojciech Ferens: W moim przypadku było tak, że nie byłem jakoś mocno wyeksploatowany. Bardziej garnąłem się do trenowania w Bydgoszczy niż do odpoczynku, ale dostałem bodajże 10 dni wolnego i udało mi się to wykorzystać na spokojny, rodzinny relaks.
Fizycznie czuje się pan dobrze? Wiadomo, że zawodnicy często są poobklejani tejpami, ale panu towarzyszą one nieprzerwanie od jakiegoś czasu.
- Ciągle borykam się z moim barkiem. To taka przypadłość siatkarzy, u innych objawia się mocniej, u innych mniej. U mnie niestety mocniej. Muszę sobie jakoś z tym radzić, ale myślę, że będę w stanie spokojnie rozegrać cały sezon.
[b]
Jak przebiegały przygotowania do nowego sezonu w Łuczniczce Bydgoszcz?[/b]
- Dosyć rozsądnie. Kiedy mieliśmy przycisnąć - przyciskaliśmy, a kiedy mieliśmy odpocząć, to dostawaliśmy trochę wolnego. Teraz schodzimy już z tych obciążeń, łapiemy świeżość i mam nadzieję, że na ligę będziemy gotowi.
Zmiana klubu, zmiana trenera. Jak na razie się pan odnajduje w nowej rzeczywistości?
- Jest dobrze, ja nie mogę narzekać. Cieszę się, że trener Piotr Makowski obdarzył mnie zaufaniem, że pokłada we mnie takie, a nie inne nadzieje. Będę chciał mu się za to w jak najlepszy sposób odwdzięczyć. Drużynę mamy naprawdę fajną, jeżeli tylko będziemy w stanie to wszystko poukładać, uspokoić grę i unikać przestojów, to będzie dobrze.
Na papierze skład Łuczniczki Bydgoszcz prezentuje się niczym mieszanka młodości i doświadczenia.
- Jestem zadowolony, że trenerowi i zarządowi udało się ten zespół w taki sposób skompletować, bo transfery wyszły naprawdę bardzo interesujące. Jest paru chłopaków, którzy mają coś sobie, ale także komuś do udowodnienia. To zawsze jest dodatkową motywacją. Mam nadzieję, że przełoży się to na naszą postawę na boisku.
[b]
Na nowy system rozgrywek niektórzy narzekają, bo nie podoba im się skrócenie play-offów. Jak wygląda to z pana perspektywy?[/b]
- Będzie to trochę inne w porównaniu do tego, co było, ale można powiedzieć, że to jeden z najbardziej sprawiedliwych systemów. To co podczas rundy zasadniczej ugrasz, będziesz miał pod koniec sezonu. Często play offy odwracały takie sytuacje, dlatego jest to coś nowego, nietypowego, ale i ciekawego. Na pewno będzie wymagało pracy od pierwszego meczu. Zobaczymy jak chłopaki, którzy wrócili z kadry odnajdą się we wszystkim, dla nich to może być ciężki okres. Miejmy nadzieję, że my początku nie prześpimy i pokażemy, na co nas stać.
No właśnie, macie przewagę, bo w Bydgoszczy nie ma kadrowiczów, którzy braliby udział w mistrzostwach Europy.
- Musimy się skupić na początku na sobie, jeżeli będziemy realizować to, co sobie założymy i co chcemy pokazać, to przeciwnikami będziemy martwić się później. Będziemy mieć zdecydowanie większą swobodę fizyczną.
Wyników przed startem ligi do końca poważnie nie można traktować ze względu na nieobecności w niektórych ekipach i różne etapy przygotowań. W Memoriale Ambroziaka zajęliście ostatnie miejsca, ale gra wyglądała momentami bardzo dobrze.
- Na pewno wiemy, na co nas stać, mamy ogromny potencjał, tylko trzeba przełożyć to na boisko. Wiadomo, ze występują różne czynniki, nie wszystko zagrało tak, jak byśmy tego chcieli. Słabo wypadała nasza pierwsza akcja po dobrym przyjęciu, a mamy ją naprawdę na niezłym poziomie, a w Warszawie się nie udało z tego skorzystać. Coś nas może zaskoczyło, ale mamy z czego wyciągać wnioski.
Na co stać Łuczniczkę Bydgoszcz w sezonie 2015/2016?
- Nie było konkretnych celów czy wymagań, na pewno każdy ma świadomość, jakim zespołem jesteśmy, jak zostaliśmy skompletowani. Będzie wymagać się od nas dobrej gry, jeżeli ona będzie, to wygrane na pewno przyjdą.