Kw. do IO: Mistrzowie świata kontra mistrzowie Europy. Polacy, czas zatrzymać niesamowitych Francuzów!

PAP / PAP/Darek Delmanowicz
PAP / PAP/Darek Delmanowicz

W turnieju kwalifikacyjnym w Berlinie skończyły się kalkulacje. Drużyny od zdobycia biletu do Rio dzielą tylko i aż dwa mecze. W półfinale Biało-Czerwoni trafili na wymagającego przeciwnika jakim jest Francja.

Rok 2015 był zdecydowanie rokiem reprezentacji Francji, która najpierw pewnym krokiem przeszła przez Ligę Światową wygrywając II Dywizję, a potem również I Dywizję. Zwieńczeniem był natomiast złoty medal mistrzostw Europy. Laurent Tillie zbudował zespół, który gra nie tylko skutecznie, ale i pięknie.

Siatkówkę Francuzów chce się oglądać. Każdy z zawodników angażuje się w grę, Jenia Grebennikov wyciąga niesamowite piłki w obronie, a Earvin Ngapeth popisuje się wirtuozerią nietypowo kończąc ataki. Wszyscy siatkarze prezentują bardzo dobrą formę podczas turnieju kwalifikacyjnego, a w Berlinie niezmiennie zachwycają publiczność. Jednak zachwyca nie tylko pierwszy skład. W ostatnim grupowym meczu Tillie dał szansę zmiennikom, którzy po złapaniu odpowiedniego rytmu nie odstawali poziomem od podstawowych graczy.

Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju nie brakowało głosów, że najlepszy scenariusz zakłada trafienie na Francuzów dopiero w finale. Trójkolorowi swoją grą potwierdzili, że bezsprzecznie są jednymi z faworytów do zdobycia przepustki do Rio. Jednak porażka Biało-Czerwonych z Niemcami sprawiła, że to nasi reprezentanci zmierzą się z mistrzami Europy już na etapie półfinału. W sobotę można więc spodziewać się walki o być albo nie być.

- Myślę, że nikt nie chce trafić na Francuzów, ale jeżeli chce się tu wygrać, to prawdopodobnie trzeba będzie ich pokonać w finale - mówił jeszcze w trakcie fazy grupowej Rafał Buszek. Drugie miejsce w grupie rzuciło Polaków na głęboką wodę.

Mistrzom świata nie wypada przestraszyć się rywali lub podejść do nich ze zbyt dużym szacunkiem. Francuzi są bardzo dobrym zespołem, ale nie lepszym od Biało-Czerwonych. Takie zdanie padło z ust Michała Kubiaka. Z kolei trener Laurent Tillie dostrzega pomiędzy obiema drużynami podobieństwa, między innymi w stylu gry.

To, że Polacy trafili w półfinale na Trójkolorowych nie jest tragedią. - Nie wiem czy jest tu zespół, który kogokolwiek się boi. My się nie boimy nikogo i myślę, że oni też. Są dosyć pewnym zespołem. Ja ze swojej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że przyjechaliśmy wygrać ten turniej. Z Francuzami pewnie mierzylibyśmy się w finale tak czy siak, los nas skojarzył w półfinale i tyle - powiedział szczerze Michał Kubiak. Tylko czy Orłom Stephane'a Antigi uda zatrzymać się rozpędzonych Trójkolorowych? Nasi najbliżsi rywale w Berlinie przegrali tylko jednego seta.

W sobotę turniej kwalifikacyjny wkroczy w decydującą fazę, gdzie niezwykle istotne mogą okazać się pojedyncze akcje. Choć zabrzmi to trywialnie, to jak najbardziej prawdziwie - w konfrontacji mistrzów świata z mistrzami Europy najważniejsza będzie dokładność. Dokładne przyjęcie, skuteczny atak w pierwszej akcji i na kontrach. Do tego trudna zagrywka, wytrącająca rywali z przyjęcia.

Kibice mogą szykować się na prawdziwą siatkarską ucztę. Jeśli zarówno Polacy, jak i Francuzi pokażą się z jak najlepszej strony, to czeka nas pojedynek godny nawet finału igrzysk olimpijskich.

[b]Polska - Francja / sobota, 10.01.2016 r., godz. 19:30
Michał Kubiak: Francja nie jest lepszym zespołem

{"id":"","title":""}

[/b]

Źródło: TVP

Źródło artykułu: