Problemów zdrowotnych Budowlanych Łódź ciąg dalszy

Łodzianki w poniedziałek dopiero po tie-breaku pokonały znacznie niżej notowany Developres SkyRes Rzeszów. Na wynik ten wpływ mieć mogły aspekty pozasportowe.

Marzące wciąż o miejscu w pierwszej czwórce Orlen Ligi siatkarki Budowlanych w meczu 17. kolejki straciły niezwykle cenny punkt, ogrywając w pięciu setach rywalki z Rzeszowa. W konsekwencji starta ekipy z miasta włókniarzy do Impela Wrocław (3. miejsce w tabeli) i Taurona MKS-u Dąbrowa Górnicza (4.) na pięć kolejek przed końcem sezonu zasadniczego wynosi cztery oczka.

- Pozostał w nas olbrzymi niedosyt. Z meczu z Developresem, mimo zwycięstwa, nie do końca jesteśmy usatysfakcjonowane. Oczywiście cieszymy się z dwóch punktów, bo mogło być różnie i mogłyśmy zostać na przykład z jednym, ale nasza gra w poniedziałek pozostawiała wiele do życzenia - zaznaczyła po spotkaniu kapitan Budowlanych Sylwia Pycia.

To już kolejny stracony w ostatnim czasie punkt z niżej notowanym rywalem. Pod koniec stycznia łodzianki 3:2 pokonały KSZO Ostrowiec, a jeszcze wcześniej zanotowały bolesną porażkę z BKS-em Aluprof Profi Credit Bielsko-Biała. Te punkty mogą okazać się kluczowe w kontekście walki o awans do półfinału Orlen Ligi. W tym sezonie nie będzie bowiem klasycznych ćwierćfinałów i do gry o mistrzostwo Polski przystąpią tylko i wyłącznie cztery najlepsze drużyn fazy zasadniczej.

- Wróciłyśmy do dobrodziejstwa z zeszłego sezonu i, podobnie jak na początku poprzednich rozgrywek, zaczęłyśmy rozdawać ostatnio punkty. Myślę, że najwyższa pora, żeby z tym skończyć, choć teraz czekają nas już mecze z najlepszymi zespołami w lidze i będzie nam coraz ciężej. Mam nadzieję, że ze spotkania z rzeszowiankami wyciągniemy wnioski i do meczu z Chemikiem podejdziemy inaczej, zdecydowanie lepiej - podkreśliła doświadczona środkowa.

Sylwia Pycia w meczu z Developresem zdobyła 13 punktów, z czego aż 5 blokiem!
Sylwia Pycia w meczu z Developresem zdobyła 13 punktów, z czego aż 5 blokiem!

Nie wszystko w łódzkim zespole zależy jednak od woli i ambicji zawodniczek czy kompetencji sztabu szkoleniowego. Budowlanych w 2016 roku prześladują problemy pozasportowe. Ledwo zespół zdołał zapomnieć o epidemii dolegliwości żołądkowych, jakich nabawił się podczas pobytu w Bielsku-Białej, a pojawiły się kolejne komplikacje. - Nie wiem, na ile wpływ na naszą postawę w poniedziałek miał ciąg dalszy naszych problemów zdrowotnych. Ten rok zaczął się dla nas bardzo pechowo - przyznała reprezentantka Polski.

Informacje o trudnej sytuacji kadrowej zespołu potwierdził szkoleniowiec Budowlanych. - Nie bez znaczenia dla naszej gry były problemy zdrowotne, o których wspomniała Sylwia. Przez ostatnie trzy dni nie mogłem korzystać z czterech zawodniczek, które się zatruły. W związku z tym w treningu była siódemka dziewczyn. Ale takie jest życie - nie zawsze usłane jest ono różami, a czasem mimo że są to róże, to jednak bez płatków, a z samymi kolcami - wyjaśnił obrazowo Jacek Pasiński.

Los nie oszczędza zawodniczek z Łodzi, ale szkoleniowiec zespołu nie załamuje rąk i liczy na lepszą grę swoich podopiecznych w kolejnych spotkaniach. - Mamy troszkę pod górkę, ale mam nadzieję, że w tych meczach z pretendentami do medali pokażemy nasz charakter, choć jego nie zabrakło również momentami w meczu z Developresem. Były chwile, kiedy nie poddawaliśmy się i walczyliśmy do ostatniej piłki. Zobaczymy co przyniosą nam następne spotkania - powiedział po meczu trener Budowlanych.

Receptą na poprawę wyników ma być praca, ukierunkowana przede wszystkim na wyeliminowanie błędów, których w ostatnich występach łodzianki popełniały na potęgę. - Zostawmy ten mecz za sobą i myślmy o następnych. W tych dwóch przegranych setach popełniliśmy tyle błędów własnych, że moglibyśmy obdzielić nimi przynajmniej dwa spotkania. Jakość naszej gry w tych setach pozostawiała niestety bardzo wiele do życzenia. Nad tym będziemy pracować - przekonywał w poniedziałek Pasiński.

Siatkarki Budowlanych do końca rundy zasadniczej Orlen Ligi zmierzą się jeszcze kolejno z: Chemikiem Police (wyjazd), PGE Atomem Treflem Sopot (dom), Polskim Cukrem Muszynianką Enea Muszyna (w), Impelem Wrocław (w) i Tauronem MKS-em Dąbrowa Górnicza (d). Kalendarz trudno uznać za sprzyjający, ale losy awansu do czwórki ważyć mogą się do ostatniego meczu. Czy łodzianki będą w stanie pokrzyżować szyki faworytom?

Źródło artykułu: